Warszawa zapowiada walkę z "chaosem reklamowym"

Warszawa ma walczyć z chaosem reklamowym
Źródło: Marcin Gula / tvnwarszawa.pl
Urzędnicy ogłosili, że chcą porządkować w Warszawie przestrzeń miejską. Wypowiadając wojnę reklamom zastrzegają co prawda, że potrzebują zmian w prawie, a walka nie będzie łatwa, ale przynajmniej nie ukrywają już, że problem istnieje. I że jest ogromny.

- Chciałbym, żeby miasto jeszcze lepiej zarządzało reklamami, które znajdują się na terenach miejskich. Są rzeczy które należałoby tam poprawić - słowa nowego naczelnika Wydziału Estetyki Przestrzeni Publicznej Wojciecha Wagnera raczej trudno traktować jako zapowiedź rewolucyjnych zmian. Nie ma co oczekiwać, że reklama wielkoformatowa nagle zniknie ze Śródmieścia albo że urzędnicy przestaną wywieszać swoje płachty na Pałacu Kultury.

Dotkliwy problem

- Nie chodzi o to, by wypowiadać wojnie reklamie jako takiej, ale raczej aby stworzyć zdrowe zasady jej funkcjonowania - wyjaśniał Wagner na zorganizowanym specjalnie w tym celu śniadaniu prasowym.

Równocześnie jednak przyznał, że problem, który ma miasto z przesytem reklam, to problem "ogromy" i "dotkliwy", a nasz kraj negatywnie wyróżnia się na tle innych europejskich krajów: - To nie jest problem Warszawy, tylko problem całej Polski - zaznaczył.

Polska negatywnie wyróżnia się na tle Europy

Społeczeństwo się domaga

Urzędnicy postawili sobie za cel, by usunąć z miasta reklamy nielegalne, czy, jak je nazywają, anarchiczne. Zastrzegają jednak, że niewiele zrobią, bez zmian ustawowych.

Na te są ostatnio widoki: - Wydaje mi się, że wreszcie nadszedł taki moment, że niezadowolenie społeczne z tak masowej obecności anarchicznej reklamy przełoży się na zmiany prawne - ocenia Wagner i zapowiada, że Warszawa będzie się starała je wspierać.

Oczekiwane zmiany to przygotowywana przez kancelarię prezydenta ustawa o ochronie krajobrazu. Jej założenia są takie, że samorządy dostaną skuteczniejsze narzędzia do walki z nielegalną reklamą, ale równocześnie będą mogły pobierać opłaty za reklamy legalne.

Nielegalna reklama jest dotkliwym problemem

Ocenimy za rok

- Oczywiście, że miasto będzie siedzieć z założonym rękami i mówić, że czas zmienić prawo, dlatego, że jest trochę do zrobienia. Mamy takie narzędzie prawne, jakim są plany zagospodarowania przestrzennego, który do tej pory nie był wystarczająco wykorzystywany. Według moich szacunków na terenach objętych planem jest ogromna ilość reklam nielegalnych, które można by usunąć - przekonywał Wagner.

Ocenił też, że zarządcy miejskiego mienia mogą nie przedłużać umów z inwestorami, których reklamy zostały umieszczone niezgodnie z zarządzeniem prezydenta. Zakazuje ono mi.in. umieszczania reklam na obiektach zabytkowych, na ażurowych balustradach balkonów i tarasów, w parkach, zadrzewionych skwerach, cmentarzach.

Obecny na konferencji Jarosław Jóźwiak, bliski współpracownik prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz zastrzegał, że zmiany zapowiadane przez naczelnika nie nastąpią nagle: - Jesteśmy dopiero na początku drogi - stwierdził, ale zapewnił, że efekty będziemy mogli zobaczyć już za rok.

Miał walczyć o estetykę ale zrezygnował - czytaj, co poprzedni naczelnik wydziału estetyki mówił, odchodząc z pracy

"10 miejsc, które chcę zmienić"

Jeszcze w tym roku mają rozpocząć się prace nad nową koncepcją "przywrócenia właściwej roli" centrum miasta. Chodzi o obszar między ulicami Królewską, Marszałkowską, Alejami Jerozolimskimi i Nowym Światem.

Miasto chce ograniczyć tam ruch. Ulica Złota miałaby się stać łącznikiem między placem Defilad, któy ma się zmienić, oraz Nowym Światem. Jak przekazał Wagner, że w marcu, podczas otwartej debaty, władze miasta wspólnie z mieszkańcami i organizacjami pozarządowymi wyłonią 10 miejsc, które w najbliższych latach powinny się zmienić.

//mz

Czytaj także: