Z Pragórki zniknęły ławki, pieńki i wiklinowy szałas, umieszczone tam w ramach projektu "Ogrody do zabawy". O teren od kilku lat dbali mieszkańcy, zaangażowani w tworzenie miejsca sąsiedzkich spotkań. Teraz dziwią się, dlaczego urzędnicy zdecydowali się na jego likwidację. Urzędnicy odpowiadają po swojemu.
"Pragórka to naturalny plac zabaw, który w 2018 roku stworzyli mieszkańcy, na zaniedbanym wówczas skwerze u zbiegu ulic Kępnej i Wrzesińskiej. Ta oddolna inicjatywa zapoczątkowała zmiany w tym miejscu. Niestety wczoraj Pragórka została zlikwidowana" - napisał w środę na Twitterze Grzegorz Walkiewicz, radny Pragi Północ. Jak dodał, wszystkie elementy placu zostały zdemontowane. "Interweniujący mieszkańcy usłyszeli, że w miejscu Pragórki zostanie wysiana trawa" - wskazał.
Pragórka została zagospodarowana dzięki staraniom mieszkańców
Pragórka była niegdyś zaniedbanym fragmentem terenu między ogrodami działkowymi, Portem Praskim a jednym z budynków przy Jagiellońskiej. Mieszkańcy chcieli to zmienić. Zgłosili ją do miejskiego projektu "Ogrody do zabawy", koordynowanego przez Zarząd Zieleni Warszawskiej. Polegał on na tworzeniu na skwerach, podwórkach czy osiedlowych terenach zieleni miejsc do sąsiedzkiej rekreacji. W konkursie wybrano pięć lokalizacji, gdzie na podstawie projektów tworzonych wspólnie z artystami i lokalną społecznością, powstawały naturalne ogrody. Całość była realizowana w formie spotkań w plenerze i działań warsztatowych.
Na Pragórce latem 2018 roku pojawiły się między innymi drewniane ławki i wiklinowy szałas, posadzono też byliny. Ustawiono wtedy przy niej tablicę z informacjami o projekcie: "Pragórka była tu chyba od zawsze. Przynajmniej od kiedy pamiętają najdawniejsi mieszkańcy Pragi" - brzmiał wstęp do historii tego miejsca. Napisy zachęcały najmłodszych do penetrowania kryjówek, omijania przeszkód, zakładania baz i twórczej zabawy.
Urzędnicy zakładali, że instalacje "Ogrodów do zabawy" będą tymczasowe i pozostaną na swoim miejscu do końca roku. W przypadku praskiego skweru okazało się jednak, że dzięki trosce mieszkańców przetrwał on dłużej. Dwa lata później, ruszyła modernizacja sąsiedniego skweru Kępna-Jagiellońska, gdzie powstał między innymi plac zabaw z naturalnych elementów, nawiązujących do wyposażenia Pragórki. Wtedy też Zarząd Zieleni odnowił i zabezpieczył przy okazji znajdujące się na niej sprzęty.
Radny szukał informacji o powodach demontażu Pragórki
Radny złożył już interpelację do urzędu dzielnicy w sprawie działań na skwerze. Zapowiedział też, że poruszy sprawę na czwartkowym posiedzeniu dzielnicowej Komisji Architektury. Jak wyjaśnił w rozmowie z tvnwarszawa.pl próbował też dowiedzieć się w miejskich jednostkach, jaki był powód usunięcia sprzętów z Pragórki. - Nie do końca wiedzieliśmy, która instytucja jest za ten teren odpowiedzialna. Inwestorem był wcześniej Zarząd Zieleni Warszawskiej, ale przekazał ten teren Zarządowi Praskich Terenów Publicznych. Początkowo obie instytucje twierdziły, że to nie one zarządzają tym miejscem - powiedział nam Walkiewicz.
Zarząd Praskich Terenów Publicznych odpowiedział jednak radnemu w mediach społecznościowych, że jednostka na początku września tego roku wystąpiła do ZZW w sprawie stanu technicznego Pragórki. - Ostatecznie dyrektor ZPTP wysłał mi pismo Zarządu Zieleni Warszawskiej datowane na 29 listopada, w którym ZZW stwierdza, że samego fragmentu Pragórki nie przekazano w zarządzanie ZPTP i dlatego przystępuje niezwłocznie do jej demontażu - opisuje Walkiewicz.
ZZW: podjęliśmy decyzję o niezwłocznym uprzątnięciu terenu
O odniesienie się do sprawy poprosiliśmy Zarząd Zieleni Warszawskiej. Jego rzeczniczka Karolina Kwiecień-Łukaszewska potwierdziła, że we wrześniu ZPTP przesłał pismo z prośbą o "doprowadzenie Pragórki do należytego stanu technicznego lub niezwłoczną likwidację obiektu stanowiącego zagrożenie". Jak opisuje, pracownicy ZZW "dokonali wówczas analizy dokumentacji, także majątkowej, w celu formalnego sprawdzenia statusu Pragórki". Udali się także na miejsce, by sprawdzić stan techniczny elementów. Z inspekcji przeprowadzonej w październiku wynikało, że nie były wówczas zdewastowane.
- Natomiast w listopadzie otrzymaliśmy poprzez aplikację 19 115 zgłoszenie o złym stanie technicznym drewnianych elementów oraz szałasu na Pragórce. Nasi pracownicy potwierdzili w terenie, że urządzenia rzeczywiście są zdewastowane i stanowią zagrożenie dla mieszkańców - przede wszystkim dla dzieci - relacjonuje rzeczniczka.
Dalej wyjaśnia, że ZZW nie miał "zabudżetowanych" pieniędzy na jakiekolwiek naprawy czy remonty w tym miejscu. Powody były dwa: po pierwsze, nie jest zarządcą terenu, a po drugie, elementy z Pragórki miały być tymczasowe i nietrwałe (mogą na przykład ulec biodegradacji). - Dlatego 29 listopada podjęliśmy decyzję o niezwłocznym uprzątnięciu terenu i - zgodnie z porozumieniem - przywróceniu go do stanu pierwotnego - informuje Kwiecień-Łukaszewska.
Rzeczniczka ZZW przekazała naszej redakcji, że miejscy ogrodnicy pojawili się na czwartkowym posiedzeniu praskiej Komisji Architektury. - Przedstawiliśmy nasze stanowisko w tej sprawie oraz fakt, iż elementy Pragórki znajdowały się w bardzo złym stanie i ich demontaż był konieczny. Pozytywna informacja jest taka, że teraz zweryfikujemy, które elementy nadadzą się do ponownego użycia i na wiosnę postaramy się odtworzyć Pragórkę - zapowiada.
Skomplikowany status terenu i elementów Pragórki
Podczas realizacji "Ogrodu do zabawy" ZZW podpisał porozumienie z dzielnicą, w której zobowiązał się do konserwacji elementów do końca 2018 roku - czyli do czasu, kiedy zgodnie z założeniami projektu miał istnieć ogród. - Ze względu na duże zainteresowanie społeczności sąsiedzkich, które intensywnie korzystały z ogrodu na co dzień, w listopadzie 2018 roku zaproponowaliśmy dzielnicy przejęcie w zarządzanie terenu przez ZZW, aby w kolejnych latach móc utrzymywać i rozwijać ogród - przypomina rzeczniczka.
I dodaje, że na początku stycznia 2019 roku dzielnica nie wyraziła na to zgody, a kolejna prośba w tej sprawie pozostała bez odpowiedzi. Wkrótce sytuacja uległa zmianie, bo ZZW dostał zgodę na tymczasowe administrowanie terenem podczas wspomnianej wcześniej modernizacji sąsiedniego skweru Kępna-Jagiellońska. Po zakończeniu prac, które przeprowadzono w ramach budżetu obywatelskiego, dysponentem terenu i zamontowanym na nim sprzętów znów stała się dzielnica. Był jednak wyjątek: elementy z Pragórki pozostały w zarządzie ZZW, ponieważ umieszczono je tam wcześniej w ramach innego zadania.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl