Wiadukt na Karczunkowskiej otwarto dla samochodów w połowie listopada. Mieszkańcy pobliskiego osiedla są mocno rozczarowani efektem końcowym tej inwestycji.
Karczunkowska to droga dojazdowa do Puławskiej, niedaleko południowej granicy Warszawy. Codziennie korzysta z niej wielu kierowców, którzy z okolicznych miejscowości chcą dojechać do centrum stolicy. Ulicę przecinają tory i to właśnie w tym miejscu kolejarze postanowili wybudować wiadukt. Obok znajduje się pierwsza w granicach miasta stacja kolejowa na linii Warszawa-Radom, czyli Warszawa Jeziorki.
Budowa wiaduktu jest strategiczna także z innego powodu. W pobliżu Karczunkowskiej i stacji PKP, po południowej stronie przeprawy przez torowisko, ma powstać ogromne osiedle w ramach programu rządowego Mieszkanie Plus. Na 15-hektarowej działce pomiędzy wiaduktem a granicą Warszawy zaplanowano trzy tysiące mieszkań, do których może wprowadzić się nawet 10 tysięcy osób. Rozpoczęcie budowy zapowiadano na listopad. Jednak jest opóźniona, utknęła na poziomie uzyskania decyzji środowiskowej.
Czynny, ale nie dla pieszych
Wiadukt powstawał w bólach. Termin oddania był kilkukrotnie przekładany. Najpierw miał być gotowy latem 2018, potem wiosną 2019. Jednak pierwsze samochody przejechały po nim dopiero w połowie listopada.
Piesi nadal nie mają na niego wstępu. Idąc na pociąg, przeciskają się pomiędzy hałdami piachu i żwiru a ciężkim sprzętem, a następnie przechodzą przez tory. Kiedy budowa trwała, a wiadukt nie miał jeszcze barier, beztrosko go przemierzali. – Nikt tu tego nie pilnował. Jak tylko wiaduktem puszczono samochody, zagrodzono wejście pieszym – opowiada nam jeden z mieszkańców.
Kolejarze wyrażają nadzieję, że inwestycję uda się dokończyć jeszcze w 2019 roku. - Liczymy, że wykonawca zakończy prace porządkowe oraz usuwanie usterek i jeszcze w tym miesiącu będziemy w stanie udostępnić wiadukt dla pieszych wraz z windami – mówi Karol Jakubowski z biura prasowego PKP PLK S.A.
Niebezpieczna krzyżówka
Ale to nie przedłużająca się budowa wiaduktu jest największym utrapieniem mieszkańców pobliskiego osiedla Etap. Narzekają na organizację ruchu wokół inwestycji. Według mieszkańców, w pierwszej wersji projektu przy wjeździe na wiadukt od strony ulicy Nawłockiej zaplanowano rondo.
- Potem z tej koncepcji zrezygnowano, przez co mieszkańcy osiedla włączający się do ruchu oraz klienci wyjeżdżający z pobliskiej Biedronki mają ograniczoną widoczność na wiadukt – opowiada Paweł Osiński, przewodniczący zarządu osiedla Etap. - Odgłosy hamowania i klaksony słyszymy codziennie. Niebezpieczne sytuacje zdarzają się tu nagminnie. Wiadukt dla ruchu samochodowego otwarto w połowie listopada, a już doszło do jednej kolizji. Mieszkańcy naszego osiedla boją się o życie – mówi.
Miasto potwierdza, że projekt był aktualizowany w 2013 i 2015 roku, ale mowy o ruchu okrężnym nie było. - Projekty przedkładane do Urzędu miasta stołecznego Warszawy na żadnym etapie, nie zawierały projektu budowy ronda przy wjeździe na wiadukt od strony ulicy Nawłockiej – zapewnia Tomasz Demiańczuk, z biura prasowego UM.
Na skrzyżowaniu jest niebezpiecznie. Wystarczy kilka minut obserwacji, aby stwierdzić, że większość kierowców zarówno zjeżdżających wiaduktem, jak i tych jadących od strony Puławskiej nie przestrzega dozwolonej prędkości.
Parking tak, ale za trzy lata
Naszą uwagę zwraca rząd zaparkowanych wzdłuż północnej strony wiaduktu samochodów.
- Na samym początku w projekcie wiaduktu był uwzględniony parking dla osób dojeżdżających z ościennych gmin i miejscowości. Ten jednak nie powstał, więc samochodami zastawiona jest ulica Karczunkowska, a także wąskie uliczki naszego osiedla. Ludzie stają, gdzie się da – skarży się mieszkaniec.
Osiński podkreśla jednak, że nie chodzi o to, aby kierowcy z sąsiednich gmin nie parkowali w obrębie wiaduktu, ale żeby mieli alternatywę, która nie utrudnia życia mieszkańcom osiedla.
Jak zapowiada miasto, parking P+R będzie, ale dopiero w 2022 roku. Natomiast tymczasowego rozwiązania nikt w urzędzie nie przewiduje.
- W przyszłym roku zakończy się etap projektowy, natomiast w latach 2021-2022 przewidziana jest realizacja. Obiekt będzie mógł pomieścić co najmniej 138 samochodów (w tym sześć miejsc dla osób z niepełnosprawnościami) oraz będzie miał nie mniej niż 40 miejsc postojowych dla rowerów oraz trzy stanowiska typu "kiss and ride" - zapowiada Demiańczuk.
To jednak nie satysfakcjonuje mieszkańców okolic wiaduktu. - Parking potrzebny jest już teraz. Wystarczyłoby wygospodarować około 40 miejsc postojowych. Dlaczego droga serwisowa po drugiej stronie wiaduktu jest zamknięta? Jest tam wystarczająco dużo miejsca - uważa Paweł Osiński.
Urzędnicy twierdzą, że utworzenie w tym miejscu tymczasowego parkingu jest niemożliwe ze względu na bezpieczeństwo.
- Droga serwisowa docelowo służyć będzie obsłudze powstającego parkingu P+R. Jej zamknięcie wynika między innymi z braku możliwości wyznaczenia "zawrotki" na końcu jezdni manewrowej. Miejsce manewrowe do zawracania jest nie tylko wymagane przepisami prawa, ale także uzasadnione w związku z przewidywaniem wykorzystania jezdni jako parkingu. Jednakże brak możliwości zapewnienia bezpiecznego manewrowania oraz wyjazdu wymusił decyzję o zamknięciu drogi – tłumaczy Tomasz Demiańczuk.
Na przystanek pod górę
Mieszkańcy części Zielonego Ursynowa domagają się także zmiany rozplanowania przystanków autobusowych. Projekt zakłada, że autobusy będą zatrzymywać się na szczycie wiaduktu, co z perspektywy mieszkańców Etapu i przyszłych lokatorów bloków w ramach Mieszkania Plus będzie niewygodne.
- Jeżeli bierzemy pod uwagę przesiadkę na pociąg, to jest bardzo dobre rozwiązanie. Niestety, projektant nie uwzględnił próśb mieszkańców o wygodny przystanek przy wjeździe na wiadukt, na wysokości ulicy Nawłockiej. Będziemy o niego wnioskować, ponieważ układ proponowany przez inwestora jest szczególnie uciążliwy dla osób starszych, klientów marketu. Bardzo daleko do przystanku będą mieli również mieszkańcy nowego osiedla – tłumaczy Osiński.
- W przypadku ulokowania przystanku po jednej ze stron linii kolejowej pojawiłby się zarówno problem z wygodną przesiadką, jak również z wydłużoną drogą dojścia dla pasażerów z drugiej strony linii kolejowej. Przystanek na wiadukcie jest w tych warunkach terenowych lokalizacją optymalną. Fakt – trzeba do niego iść pod górę, co może stanowić pewnego rodzaju mankament, jednakże nie jest konieczne pokonywanie schodów – odpowiada na zarzuty Demiańczuk.
Urzędnicy nie wykluczają jednak zmian w tym rejonie. W grę wchodzi utworzenie dodatkowej pary przystanków w obrębie skrzyżowania Karczunkowska-Nawłocka, prawdopodobnie po wprowadzeniu się pierwszych lokatorów do planowanego osiedla. Kiedy to nastąpi, jeszcze nie wiemy.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl