OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO
Oba incydenty wydarzyły się we wtorek. Jak dowiedział się nasz reporter Artur Węgrzynowicz, lot z Warszawy do Zielonej Góry wykonywany był samolotem Polskich Linii Lotniczych LOT Dash 8-400. Maszyna niedługo po pierwszym starcie musiała zawrócić na Lotnisko Chopina z powodu usterki technicznej. Przewoźnik podstawił drugi samolot, ale gdy ten wzbił się w powietrze, piloci po raz kolejny dostrzegli powód do powrotu do Warszawy.
W serwisie YouTube zostało zamieszczone nagranie rozmowy pomiędzy załogą a kontrolerem lotów. Pilot przekazał w niej, że podczas startu na pasie minął zająca i prosił służby lotniskowe o sprawdzenie, czy nie doszło do potrącenia zwierzęcia. Gdy jego przypuszczenia się potwierdziły, musiał zawrócić.
"JEDNA OSOBA WYKONUJE OBOWIĄZKI DWÓCH". ZOBACZ REPORTAŻ O PRACY KONTROLERÓW LOTÓW W TVN 24 GO
Kilkunastu pasażerów na pokładzie
O weryfikację naszych ustaleń poprosiliśmy rzecznika PLL LOT Krzysztofa Moczulskiego. - Potwierdzam, że samolot zawrócił za pierwszym razem z powodu usterki technicznej oraz za drugim razem z powodu potrącenia zająca - przekazał Moczulski.
Jak dodał, na pokładzie maszyny było kilkunastu pasażerów. - Lot do Zielonej Góry został wykonany następnego dnia o godzinie 7.20 - zaznaczył.
W rozmowie z tvnwarszawa.pl wyjaśnił też, że potrącenie zająca nie spowodowało żadnych szkód w maszynie, ale pilot musiał zawrócić, by upewnić się, że wszystko jest w porządku. - Powrót na lotnisko to standardowa procedura w takiej sytuacji, ponieważ w Zielonej Górze nie ma mechanika, który ma uprawnienia do zajmowania się tym typem samolotów - mówił Moczulski. Dodał też, że również w pierwszym przypadku decyzja o powrocie na Okęcie zapadła z powodu braku obsługi technicznej na zielonogórskim lotnisku.
Informowaliśmy też o lądowaniu śmigłowca na garwolińskiej stacji paliw:
Śmigłowiec na stacji paliw
Autorka/Autor: kk/ran
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock