To nie pierwszy wypadek w tym miejscu. Radni wielokrotnie prosili o zmiany na Sokratesa

2110 SWIADEK WYPADKU2
"Mieszkańce zgłaszali, żeby ustawiono światła lub progi"
Źródło: TVN24

Problem bezpieczeństwa na ulicy Sokratesa pojawił się na długo przed tragicznym wypadkiem na przejściu dla pieszych. Apele o wprowadzenie zmian docierały zarówno do władz miasta, jak i drogowców. W ciągu czterech lat bielańscy radni wystosowali w tej sprawie kilkanaście interpelacji, a w lipcu wyrazili jednogłośne stanowisko.

Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę około godziny 13. Przez pasy w rejonie Petofiego przechodzili rodzice z dzieckiem z wózku. Rozpędzony kierowa BMW śmiertelnie potrącił ojca. Mężczyzna w ostatniej chwili wypchnął swoich bliskich na chodnik. Sam nie zdążył uciec.

Tragiczne wydarzenia rozegrały się na przejściu dla pieszych z wysepką na środku. BMW jechało ulicą Sokratesa od Wisły w kierunku Bemowa.

Kilkanaście interpelacji

O tym, że na ulicy Sokratesa jest niebezpiecznie mówili w niedzielę jej mieszkańcy. Twierdzili też, że wielokrotnie prosili drogowców i władze miasta o interwencję. Okazuje się, że nie byli oni jedynymi, którzy podejmowali działania w tej sprawie.  

Zmian w tej okolicy domagali się również bielańscy radni. W poprzedniej kadencji skierowali do władz dzielnicy 15 interpelacji w tej sprawie. Apelowali o zwiększenie bezpieczeństwa, utworzenie aktywnych przejść dla pieszych i ich dodatkowe oznakowanie oraz zamontowanie sygnalizacji przy wybranych zebrach. Prosili też o zmiany w rejonie skrzyżowań.

Ich wystąpienia nie przyniosły jednak żadnych wyraźnych zmian. W obecnej kadencji temat powrócił. W lipcu tego roku radni jednomyślnie przyjęli stanowisko w sprawie poprawy bezpieczeństwa w ciągu ulic Conrada, Sokratesa i Przy Agorze. Ich zdaniem kluczową sprawą jest uspokojenie ruchu w tym rejonie.

Jak wskazywali, po nieparzystej stronie ulicy Sokratesa powstała "zwarta pierzeja budynków mieszkalnych", co zmieniło "środek ciężkości ruchu samochodów na Wawrzyszewie". Wzrost liczby mieszkańców przełożył się na zwiększenie natężenia ruchu i częstotliwości wypadków.

"Czy nie możemy być mądrzy przed szkodą?"

Tuż po niedzielnym wypadku, radni z klubu "Razem dla Bielan" wystąpili z kolejną interpelacją. Domagają się w niej natychmiastowych działań, bo żaden z dotychczasowych apeli nie został wysłuchany. Jednocześnie zwracają uwagę na powszechny w Polsce problem, a urzędnicy zabierają się za wprowadzanie zmian dopiero wtedy, gdy ktoś w danym miejscu zginie.

"Dlaczego tak liczne propozycje i petycje od mieszkańców i bielańskiego samorządu do ZDM w sprawie poprawienia bezpieczeństwa ulicy Sokratesa wciąż nie doczekały się realizacji? Czy zawsze ludzka tragedia musi być bodźcem do podjęcia konkretnych działań? Czy nie możemy być mądrzy przed szkodą?" – pytają przedstawiciele klubu Razem dla Bielan.

Ulica Sokratesa w niechlubnym zestawieniu

Dowody na istnienie problemu na ulicy Sokratesa można też znaleźć w raporcie Zarządu Dróg Miejskich dotyczącym bezpieczeństwa drogowego w stolicy. Na mapie wypadków drogowych w 2018 roku na zaledwie kilometrowym odcinku ulicy Sokratesa oznaczono sześć punktów. Każdy symbolizuje wypadek. W ciągu roku doszło tam do potrącenia i jednego wypadku śmiertelnego. Są też cztery zielone kropki, które - według legendy - odpowiadają wypadkom bez udziału pieszych.

Punkty oznaczające wypadki znalazły się też na przedłużeniach ulicy Sokratesa, czyli Conrada i Przy Agorze. Pośród nich są dwa potrącenia, z których jedno było śmiertelne.

Mapa wypadków drogowych 2018
Mapa wypadków drogowych 2018
Źródło: ZDM

Informacje zgromadzone przez drogowców pokazują, że obawy mieszkańców i radnych nie są bezpodstawne.  

Cena bezpieczeństwa

Zarząd Dróg Miejskich przyznaje, że ma świadomość niebezpieczeństw czyhających na pieszych na ulicy Sokratesa. I choć drogowcy chcieliby rozpocząć wdrażane zmian, twierdzą, że na przeszkodzie stanął im brak funduszy.

- Dwukrotnie występowaliśmy do Biura Polityki i Transportu o przebudowę Sokratesa. Miasto widzi taką potrzebę, ale pewnych ograniczeń finansowych nie jesteśmy w stanie przeskoczyć - wyjaśnia Karolina Gałecka, rzeczniczka ZDM.

Jak precyzuje, pomiary prędkości prowadzone na Sokratesa w 2018 roku wykazały, że 15 procent kierowców przekracza nie tylko dozwoloną w tym miejscu prędkość 50 kilometrów na godzinę, ale jeszcze więcej - jeżdżą ponad 67 kilometrów. - Rekordzista pędził 117 kilometrów na godzinę - podkreśla.

Dodaje, że koszt kompleksowej przebudowy Sokratesa wyniósłby około 16 milionów złotych, a nawet więcej. - Musimy mieć te środki zapewnione. Póki to nie nastąpi, skupimy się na doraźnych rozwiązaniach - zaznacza.

Tym doraźnym rozwiązaniem będzie realizacja pomysłów z budżetu obywatelskiego.

Piesi giną na pasach

Z danych zebranych przez ZDM wynika, że tylko w 2018 roku w zdarzeniach drogowych na ternie Warszawy poszkodowanych zostało 416 pieszych. 10 osób zginęło na miejscu, kolejne 14 zmarło w szpitalu w ciągu 30 dni od wypadku.  Dwie trzecie ofiar - 16 osób - zginęło na skutek wypadku na przejściu dla pieszych.  

- Zdarzeń z pieszymi jest zdecydowanie za dużo. Nawet jeżeli by była to w skali roku jedna ofiara, to też będzie to za dużo zdarzeń - mówi Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

Do końca roku pozostały jeszcze nieco ponad dwa miesiące, a liczba śmiertelnych ofiar pośród pieszych zbliża się do ubiegłorocznego niechlubnego wyniku. - Dziewiętnaście osób w tym roku zginęło pomimo wielkiej aktywności policjantów, można powiedzieć śmiało, wypowiedzianej wojny wobec piratów drogowych - podkreśla. Jak wskazuje, policjanci z wydziału ruchu drogowego na terenie Warszawy nałożyli ponad 44 tysiące mandatów, podczas gdy w roku 2018 było ich 32 tysiące. Wzrosła również liczba zatrzymanych praw jazdy z ponad 1,5 tysiąca w roku ubiegłym do 4,5 tysiąca w tym roku.

Jak zauważa policjant, kierujący patrzą się na funkcjonariuszy ruchu drogowego przez pryzmat tego, że ich zatrzymują i wlepiają im mandaty karne. - Zapominamy o tym, że to nasze zachowanie: ta prędkość, brawura, często wprost głupota jest główną przyczyną wypadków drogowych - zaznacza.

- Ci kierujący, którzy powodują wypadki, w których giną ludzie, to są te same osoby, które przed zdarzeniem podchodziły do wypadków w sposób: "To nie spotka mnie". A jednak, są sprawcami, odpowiadają za spowodowanie wypadku i odbywają karę pozbawienia wolności tylko dlatego, że poruszali się z nadmierną prędkością - podkreśla Marczak.

Miejsce, w którym doszło do wypadku
Miejsce, w którym doszło do wypadku
Źródło: Google Maps / tvn24.pl
Czytaj także: