Woda wybijała ze studzienek, wlewała się do piwnic, podtopiła samochody, a dwa boiska piłkarskie zamieniła w baseny. Poniedziałkowa nawałnica wyrządziła na Radarowej poważne szkody. Nie pierwszy raz. Dlaczego ulica jest zalewana?
Tak źle jak w poniedziałek nie było chyba nigdy. Kałuża była tak głęboka, że kilka samochodów stało w wodzie tak, że koła były niemal w całości schowane pod wodą. Wlewało się do piwnic i garaży położonych poniżej drogi. Zatopione zostały dwa boiska pobliskiego klubu RKS Okęcie. - Boisko treningowe (leży bliżej Radarowej – red.) jest zalewane regularnie. Ale pierwszy raz została zalana płyta główna – mówi nam prezes klubu Stanisław Gajlewicz.
- Dzisiaj (w środę - red.) mieliśmy wizytację burmistrza dzielnicy Jarosława Karcza, przewodniczącego komisji sportu w Radzie Warszawy Dariusza Dziekanowskiego i Kamila Prokopiuka z Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin, to świetny fachowiec, mój guru od trawy - mówi Gajlewicz.
Na naprawę murawy potrzeba 12 tysięcy złotych
Czy murawę uda się uratować? To okaże się dopiero, gdy do końca wyschnie. - Ale wstępnie oceniamy, że kilka rzeczy będzie do wykonania. Doraźne prace przy tej murawie to koszt około 12 tysięcy złotych – wylicza prezes i przyznaje, że w klubowej kasie takich pieniędzy nie ma. Środków będzie szukał w urzędzie dzielnicy. W poniedziałek spotka się także z minister sportu Danutą Dmowska-Andrzejuk, która swoją gotowość do pomocy deklarowała na Twitterze.
Poniedziałkowe wydarzenia pokazały, że nieprędko zazieleni się boisko treningowe, które dziś jest klepiskiem. - Zrobienie fajnej trawy to wydatek 60 tysięcy złotych. Ale jeśli zostanie raz czy dwa zalane, to pieniądze pójdą w błoto - wyjaśnia Stanisław Gajlewicz. Póki co na żadnym z dwóch boisk nie da się ani grać, ani trenować. Prezes zapewnia, że znaleziono alternatywę. - Młodzież będzie trenować w Parku Kotańskiego, a seniorzy na Bemowie. Szukamy miejsca jeszcze dla sekcji podnoszenia ciężarów. To największy problem, bo zalało budynek, a ciężarowcy potrzebują specjalistycznej siłowni - wyjaśnia nasz rozmówca.
Pod Radarową biegnie Potok Służewiecki
Wszystkim nieszczęściom winna jest Radarowa, a konkretniej woda, której po silnych opadach na odcinku między Hynka a Lechicką jest tam za dużo. Z czego to wynika, pytamy w urzędzie dzielnicy Włochy.
- Doszło do przepełnienia urządzeń kanalizacji deszczowej. Odbiorniki z sieci deszczowej nie nadążały z odbiorem wód opadowych. Jednym z odbiorników jest Potok Służewiecki - tłumaczy Piotr Daniluk, rzecznik urzędu dzielnicy. Bo choć potoku tam nie widać, to jest - biegnie w kilometrowym kanale pod Radarową. Gdy po nawałnicach woda wzbiera, wybija ona studzienkami, które na co dzień ją zbierają.
- W sytuacji dużych opadów atmosferycznych i nadmiernego wypełnienia odbiornika, dochodzi do cofnięcia wody która wylewa się potem na odcinku Radarowej. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w poniedziałek 22 czerwca. Urządzenia kanalizacji deszczowej odwadniające pas drogowy ulicy nie były w stanie odebrać tych wód - klaruje Daniluk. - Potokiem Służewieckim, w imieniu Skarbu Państwa, włada jednostka Wody Polskie do której zwrócimy się z prośbą o pilną interwencję – podsumowuje.
Piotr Bakalarski
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl