Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN wychodzi na łąkę. Do końca wakacji trawnik przed muzeum stanie się miejscem relaksu w otoczeniu przyrody. Przygotowano bogaty program kulturalny: koncerty, dyskusje o książkach, kino pod chmurką. Będzie też tworzenie zielników i poszukiwanie jadalnych roślin w okolicy. Wszystko w duchu hejmisz, czyli żydowskiego hygge.
Tegoroczną edycję "POLIN na Łące" zainauguruje w sobotę, 24 czerwca, "Chillowanie przy Feldmanie" - koncert przygotowany przez członkinie zespołu Kwadrofonik: Emilię Sitarz, Ewę Liebchen i Magdalenę Kordelasińską-Pękalę. Zabrzmi utwór "For Philip Guston" Mortona Feldmana, amerykańskiego kompozytora pochodzącego z rodziny żydowskich emigrantów z Kijowa.
- Muzyka Mortona Feldmana, jednego z reprezentantów nurtu minimal music, jest wyjątkowa pod wieloma względami. Jednym z nich jest to, że w latach 60. i 70. jego utwory były wyprowadzone z sal koncertowych na dwór, w przestrzenie publiczne, często poindustrialne. Łąka POLIN wydaje się idealną scenerią do prezentowania tej muzyki - mówiła podczas środowej konferencji Ewa Liebchen, flecistka Kwadrofonika.
Artystka zaprosiła na koncert, który potrwa aż cztery i pół godziny. Ale - ważne zastrzeżenie - nie trzeba być na nim od początku do końca, nie trzeba też siedzieć na niewygodnym krześle.
- Zapraszamy w dowolnym momencie, z kawą, herbatą, książką, na kocyk albo na leżak. To muzyka, która nie uzurpuje sobie prawa do bycia pierwszoplanową. Cudownie aranżuje przestrzeń, pozwala kontemplować, doświadczać, nie narzuca się, jest zawieszona w przestrzeni, delikatna i subtelna. To propozycja dla osób wrażliwych, ciekawych - zachęcała Liebchen. Dodała, że przy minimalistycznych dźwiękach Feldmana można nawet spać. - To będzie nawet dla nas komplement, jeśli ktoś zaśnie - żartowała.
O zaletach łąk w mieście i jadalnych roślinach dookoła
Ważną częścią programu będzie także miejska przyroda. W czwartek, 29 czerwca, odbędzie się sadzenie kwiatowych i ziołowych rabatek na skwerze przed muzeum. Od ekologów z fundacji Łąka uczestnicy dowiedzą się, jak istotnym krokiem w walce o bioróżnorodnośc jest zastępowanie trawników łąkami, a jak marnym pomysłem zbyt częste wycinanie trawy do gołej ziemi.
- Dookoła nas są wykoszone trawniki, a te kwiaty znalazłem na niewykoszonym skrawku ziemi przy miejskim szalecie. Czasami wystarczy odpuścić z koszeniem, przyciskaniem roślinności do gleby, wtedy pojawiają się cuda - mówił Maciej Podyma z fundacji Łąka, wskazując bukiety polnych kwiatów na stole. - Pokażemy szeroką gamę roślin jednorocznych i wieloletnich. Będziemy sadzić, wysadzać, przesadzać - zapowiedział.
Zaplanowano także warsztaty tworzenia domowych zielników z tego, co można znaleźć w najbliższym otoczeniu (15 lipca) i spacer śladem miejskich roślin jadalnych (19 lipca).
Jak popularność "holo-polo" wpływa na pamięć o Zagładzie?
Nie zabraknie także refleksji nad człowiekiem i relacjami między ludźmi. Wszystkie skupione będą wokół słowa hejmisz, które organizatorzy tłumaczą jako odpowiednik skandynawskiego hygge. "Hejmisz to słowo wywodzące się z języka jidysz kojarzące się z dobrostanem, dbałością o siebie, uważnością, mindfulness. Zapraszamy na cykl czterech spotkań wprowadzających w ideę szabatu - oddechu po tygodniu pracy, przestrzeni na refleksję i odpoczynek" - zachęcają organizatorzy.
"Book Szuk na Łące" to dzień poświęcony literaturze (2 lipca). Aktorka Katarzyna Łaska, znana z występów w teatrze Roma i z piosenek z "Krainy Lodu", przeczyta bajki napisane przez swoją popularniejszą koleżankę po fachu Natalie Portman, laureatkę Oscara i ambasadorkę czytelnictwa w USA. Podczas dyskusji z udziałem Katarzyny Czajki-Kominiarczuk, autorki bloga Zwierz Popkulturalny, będzie można porozmawiać o nurcie "holo-polo".
- Literatura "holo-polo" to określenie stosunkowo młode, obejmuje literaturę popularną, która wykorzystuje wątki lub tło Zagłady do opowiadania historii, które w założeniu są popularnymi, mają się sprzedać, mają być hitami literackimi. Oczywiście nie zaliczamy do tego książek napisanych przez świadków ani literatury, która budzi w nas głębsze refleksje dotyczące natury zła. Mówimy o literaturze, która ma wzruszyć łzawą historią albo poruszyć okrucieństwem, jest popularna, łatwo dostępna, ale pod względem wiarygodności historycznej mocno dyskusyjna - tłumaczyła Czajka-Kominiarczuk. - Zajmiemy się pytaniami o moralny wymiar procesu wydawniczego i inwestowania w książki z Auschwitz w tytule. A także tym, jak niesłychana popularność tych książek wpływa na pamięć o Zagładzie - zapowiadała.
"Ścigany", "Matrix" i inne klasyki w kinie pod chmurką
W sierpniowe wieczory łąka przed POLIN zamieni się w kino plenerowe. Pokazane zostaną popularne filmy z lat 80. i 90. stworzone w wytwórni Warner Bros., która w tym roku świętuje swoje stulecie.
- Bracia Warner niedawno dołączyli do galerii Dziedzictwo w muzeum POLIN. Pozostają inspiracją dla ludzi, którzy mają marzenia, cele, są pracowici. Byli synami szewca spod Łomży, który ruszył za ocean w poszukiwaniu lepszego życia. Nie od początku był to amerykański sen, początkowo mieli problemy z utrzymaniem. Przez dwa lata mieszkali w wozie przyczepionym do konia. Dorabiali w wesołych miasteczkach i cyrkach. Tam po raz pierwszy zobaczyli projektor. Sam Warner dostrzegł w nim potencjał, zwołał rodzinną naradę, w efekcie której postanowili zaryzykować całe oszczędności w projektor i filmy - przypomniała historię braci Warner Ewelina Witenberg, dziennikarka, autorka programu "Kadr na kino" w TVN24.
W ramach cyklu przygotowanego ze współpracy z Warnerem w kolejne środy wyświetlone zostaną filmowe klasyki: "Uwolnić orkę", "Czarownice z Eastwick", "Akademia policyjna", "Ścigany" i "Matrix".
- To wspaniałe, że w erze streamingu tworzą państwo przestrzeń, w której można wspólnie cieszyć się kinem - podsumowała Witenberg.
W programie "POLIN na Łące" znalazły się także zajęcia sensoryczne dla dzieci oraz spotkania wokół aktywizmu społecznego. Szczegóły na stronie muzeum >>>
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Jaźwiecki / POLIN