Jest pisemne uzasadnienie wyroku w sprawie podwyżek za parkowanie w SPPN. Według sądu stołeczni radni nie wzięli pod uwagę tego, jak pandemia wpłynęła na zachowania kierowców oraz sytuację finansową mieszkańców Warszawy. Podważona została również wiarygodność danych, którymi miasto tłumaczyło konieczność zmiany stawek za postój.
O podwyżce opłat za postój w Strefie Płatnego Parkowania Niestrzeżonego stołeczni radni zdecydowali jesienią ubiegłego roku. Zmiany weszły w życie 4 stycznia, jednak miesiąc później Prokuratura Okręgowa w Warszawie zaskarżyła uchwałę Rady Warszawy. Prokuratura zarzuciła, że wysokość opłat nie powinna zmieniać się tak drastycznie, jak zdecydowali radni, choć podwyżka była zgodna z widełkami zakładanymi przez ustawodawcę. Zastrzeżenia dotyczyły wydłużenia czasu, w którym pobierane są opłaty, podwyższenia kwoty za postój w strefie oraz zryczałtowanej opłaty za parkowanie na tzw. kopertach.
Pod koniec kwietnia Wojewódzki Sąd Administracyjny rozpatrzył skargę na niejawnym posiedzeniu. "Skarga zasługuje na uwzględnienie w części zaskarżonej przez Prokuratora Okręgowego w Warszawie, także z przyczyn innych niż w niej podniesione, bowiem w sposób istotny naruszono prawo" - orzekł WSA. Wyrok jest jeszcze nieprawomocny, co oznacza, że nowe stawki wciąż obowiązują.
Sąd: radni nie wzięli pod uwagę skutków pandemii
Pisemne uzasadnienie wyroku wpłynęło do ratusza dopiero w drugiej połowie czerwca. Naszej redakcji udało się dotrzeć do jego treści. Urzędnicy od początku oceniali wyrok jako "niezrozumiały". - Wszystko zrobiliśmy zgodnie z przepisami i w granicach prawa. Potwierdza to również nadzór wojewody, który nie zgłaszał żadnych uwag - mówił w rozmowie z tvnwarszawa.pl Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich. Teraz ratusz zapowiada skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Sąd podzielił zdanie prokuratury o tym, że warszawska uchwała narusza konstytucyjną zasadę proporcjonalności przy stanowieniu prawa miejscowego. W skardze stwierdzono, że podwyżka stawek opłat powinna zostać rozłożona na raty.
WSA uznał również, że brakuje należytego uzasadnienia uchwały. "Powołane badania i sporządzona na ich podstawie wykresy bez daty sporządzenia badań - nie odpowiadają rzeczywistemu stanowi, co powszechnie jest wiadome" - czytamy w uzasadnieniu.
Zarzucono miastu, że uchwała nie uwzględnia tego, w jaki sposób na zachowania kierowców wpłynęła pandemia. Zdaniem sądu wprowadzone przez rząd ograniczenia w przemieszczaniu się, zamknięcie obiektów gastronomicznych, kultury, sportu, obiektów handlowych i wprowadzenie pracy zdalnej "niewątpliwie wpłynęło na stan faktyczny wpływający na kryteria wprowadzonych zmian". "Nieuwzględnienie tej okoliczności nie pozwala na weryfikację i przyjęcie poprawności badanego aktu, co w konsekwencji powoduje istotne naruszenie prawa" - wskazał WSA.
Sąd wytyka, że w treści uchwały nie wzięto pod uwagę tego, że wprowadzenie stanu epidemii i ograniczenia w transporcie publicznym, spowodowały rezygnację z komunikacji miejskiej na rzecz własnych aut. Jednocześnie zauważa, że z powodu lockdownu "znacznie zmniejszyło się przemieszczanie się pojazdów do strefy płatnego parkowania i ta okoliczność w dacie podejmowania uchwały była powszechnie znana".
Sąd krytykuje ekonomiczny wymiar uchwały
Dalej sąd podważa obliczenia dotyczące wzrostu średniego wynagrodzenia i inflacji. Radni uzasadniali w uchwale, że od 2008 roku wskaźnik inflacji przekroczył 20 procent, a przeciętne wynagrodzenie wzrosło o 40 procent. Według sądu nie uwzględniono wniosków płynących z tych danych. "Uwzględniając podany wskaźnik inflacji, realny wzrost przeciętnego wynagrodzenia wyniósłby 20 procent, a zwiększenie opłaty za postój polega na jej podwyższeniu o 30 procent" - zauważono. "Powszechnie przy tym wiadomo, że trwający nadal stan epidemii, ograniczenia społeczne i gospodarcze z nim związane pociągają za sobą znaczną, postępującą inflację, utratę stanowisk pracy, zubożenie społeczne i wpływa na poziom życia" - czytamy.
W uzasadnieniu uchwały podnoszącej stawkę opłat wskazano, że dotychczasowe ceny nie zniechęcają kierowców do korzystania z własnych aut, bo koszt parkowania w SPPN nie stanowi dla nich dolegliwości finansowej, a tym samym stronią od podróży komunikacją miejską. Zdaniem sądu, w obliczu sytuacji wywołanej pandemią, argumentacja ta jest "co najmniej niestosowna".
Według sądu uchwała Rady Warszawy została podjęta w oderwaniu od interesu społecznego, uwzględniającego rzeczywiste okoliczności wprowadzone ustawą z 2 marca 2020 roku dotyczącą stanu epidemii. Zasadny jest też zdaniem WSA zarzut, że zaskarżona część uchwały realizuje wyłącznie wymiar fiskalny.
"Nie" dla wydłużenia czasu funkcjonowania SPPN
Sąd podważył również uzasadnienie miasta dla wydłużenia godzin funkcjonowania SPPN (z 8.00-18.00 do 8.00-20.00). Badania dotyczące zajętości miejsc w godzinach 18.00-20.00 uznał za niewiarygodne, bo nie podano daty ich przeprowadzenia. "W tych okolicznościach twierdzenie, że po godzinie 18 nadal jest wysokie zapełnienie miejsc postojowych pojazdami bez abonamentu, i mieszkańcy nie mogą znaleźć wolnego miejsca dla swych pojazdów, jako argument dla wydłużenia funkcjonowania SPPN, nie znajduje podstaw faktycznych" - uznał WSA.
Według sądu, gdy podejmowano uchwałę "powszechnie wiadomo" było, że od 2 marca 2020 roku spadła zajętość miejsc w SPPN zarówno w godzinach jej funkcjonowania, jak i wieczorem.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl