Wiceprezydent Paweł Rabiej został zakażony koronawirusem. Od tygodnia dochodzi do zdrowia w domu. - Nawet przy dość takich łagodnych objawach, a do takich są zaliczane te moje, jest to dość ciężkie przeżycie - opowiadał w rozmowie z TVN24.
Informację o zakażeniu wiceprezydenta Pawła Rabieja koronawirusem potwierdził w środę stołeczny ratusz. W dniach przed otrzymaniem wyników badań, pracował on zdalnie. W sobotę wiceprezydent opowiedział w TVN24 o tym, jak przechodzi zakażenie. - To już jest ósmy dzień, bo wynik pozytywny był w poprzedni piątek. Nawet w wersji łagodnej przechodzi się tę chorobę dość ciężko. Wysoka temperatura 38, 39 stopni. Towarzyszą temu ataki dreszczy. Do tego dochodzi utrata węchu i smaku, co jest dość dziwnym uczuciem. Dosyć mocny kaszel, na szczęście bez duszności, bo wtedy nie obyłoby się bez pobytu w szpitalu - opisywał. Jak dodał, objawom towarzyszy ogólne poczucie rozbicia.
Wyjaśnił też, że przebywa cały czas w domu i dotychczas nie wymagał hospitalizacji. - Bardzo uważnie obserwuję swój organizm, bo gdyby okazało się, że nasycenie krwi tlenem spada poniżej poziomu, który uchodzi za bezpieczny - trzeba to badać pulsoksymetrem i sprawdzać to bez przerwy - nie obyłoby się bez przejazdu do szpitala i tlenoterapii - mówił.
"Jest najgorzej od początku pandemii"
- Mimo swojego stanu zdrowia, pilnie monitoruję sytuację w mieście. Rzeczywiście jest najgorzej do początku pandemii, od początku marca - zaznaczył. Jego zdaniem na trudną sytuację związaną z Covid-19 nałożyło się to, że szpitale równolegle zajmują się ratowaniem życia pacjentów z innymi dolegliwościami.
Wskazywał też, że na Mazowszu jest przygotowanych około 900 tak zwanych łóżek covidowych na poziomie drugim, czyli w szpitalach zakaźnych i na oddziałach zakaźnych, a biorąc pod uwagę przyrost zakażeń w Warszawie i całym województwie, łatwo obliczyć, że to nie wystarczy. - Widać, że ten system jest niewydolny. Apelowaliśmy do rządu i wojewody, żeby szybko pójść w stronę szpitali polowych - przypomniał. - Sytuacja na SOR-ach jest bardzo trudna, a pacjenci się potrafią odbijać od drzwi bądź być przewożeni do szpitali w innych miejscowościach. Moment jest niezwykle trudny - dodał.
Z informacji wiceprezydenta wynika, że w stolicy jest obecnie dostępnych kilkadziesiąt łóżek dla pacjentów z Covid-19. – One się szybko zapełniają - zaznaczył. - Oczywiście nie każdy w szpitalu covidowym drugiego stopnia leży długo, bo często po prześwietleniu i zobaczeniu, jak wygląda jego stan płuc, można odesłać go do domu - dodał.
"Rozpaczliwa próba reakcji na wydarzenia"
Odnosząc się do działań rządu w walce z pandemią, wiceprezydent Warszawy powiedział: - To, co się dzieje w tej chwili to tylko rozpaczliwa próba reakcji na wydarzenia, a nie przygotowania się do tego, co będzie może nastąpić za dwa, trzy, cztery tygodnie, jeżeli te ograniczenia, które rząd wprowadził, nie zadziałają właściwie.
Zdaniem Rabieja, skuteczność wprowadzenia stref czerwonych i zaostrzenia obowiązujących w nich ograniczeń nie jest pewna. - Nie wiemy, jak my sami się zachowamy, jako obywatele, czy będziemy w stanie dostosować się do tych ograniczeń. Tylko wtedy jest szansa, że poziom zachorowań spadnie - ocenił.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24