Wyciągali z domów, stawiali przed fikcyjnym sądem i rozstrzeliwali. Łącznie 107 mężczyzn. Ich śmierć po dziś jest świadectwem bestialstwa i terroru Niemców w czasie okupacji. W tym roku przypada 80. rocznica egzekucji w Wawrze.
- Zbrodnia w Wawrze nie była ani pierwszą egzekucją, ani nie była największą egzekucją dokonaną na Polakach przez Niemców. Natomiast stała się pewnym symbolem. Symbolem terroru, który stosowali Niemcy na ziemiach polskich okupowanych przez siebie - mówi Bartłomiej Grudnik, historyk z Muzeum – Miejsca Pamięci Palmiry.
Śmierć dwóch podoficerów
Zaczęło się od śmierci dwóch niemieckich podoficerów w grudniu 1939 roku w, leżącym wówczas pod Warszawą, Wawrze. Obaj gościli w karczmie przy ulicy Widocznej. Zostali zabici przez dwóch polskich przestępców, dobrze znanych policji: Mariana Prasula i Stanisława Dąbka.
- Problem polegał na tym, że Niemcy zamiast ukarać winnych tej zbrodni, przeprowadzili akcje pacyfikacyjną w domach w Wawrze i Aninie wywlekając w nocy 120 mężczyzn – przypomina Grudnik.
- Wyciągnięto z domów w nocy przypadkowe, niewinne osoby i otwarcie je rozstrzelano – podkreśla historyk.
Wszystko to działo się jednej nocy z 26 na 27 grudnia 1939 roku. Większość zatrzymanych to byli Polacy, ale też Żydzi i Rosjanin. W różnym wieku: od 15 do 70 lat. Wśród nich rzemieślnicy, robotnicy czy kupcy. Jak czytamy na stronie ekartkazwarszawy.pl, część przebywała w Wawrze tymczasowo, bo odwiedzali rodzinę w święta Bożego Narodzenia.
W świetle reflektorów
Niemcy powołali doraźny, fikcyjny sąd, który zdecydował o winie mężczyzn. Spisano dane personalne i skazano większość ze 120 mężczyzn. Egzekucja – przy użyciu karabinów maszynowych - odbyła się w świetle reflektorów samochodowych na terenie pomiędzy Błękitną a Spiżową, czyli przy dzisiejszej ulicy 27 grudnia.
"Ocalało w nadzwyczajny sposób ośmiu: jeden zbiegły w drodze, sześciu rannych i niedobitych i jeden nietknięty kulami podczas egzekucji" – czytamy w ekartcezwarszawy.pl.
Akt bestialstwa dotknął też właściciela lokalu, w którym zginęli niemieccy podoficerowie. Został on powieszony przed jego wejściem.
Początkowo ciała ofiar trafiły do zbiorowej mogiły. Później dokonano ekshumacji i pochowano zamordowanych, większość na cmentarzu przy obecnej ulicy Kościuszkowców w Marysinie Wawerskim.
Sprawiedliwość dosięgnęła odpowiedzialnych za zbrodnię. Już po II wojnie światowej. - Bezpośrednią osobą odpowiedzialną za tą zbrodnię był pełniący obowiązki policjanta policji porządkowej, podpułkownik Max Daume. W 1947 roku zasiadł na ławie oskarżonych i został skazany na śmierć – mówi Bartłomiej Grudnik.
O zbrodni nie zapominają mieszkańcy i władze Wawra. Zaplanowano obchody w 80. rocznicę egzekucji w piątek 27 grudnia: godz. 10 - Msza święta w kościele Matki Bożej Królowej Polski przy Rzeźbiarskiej 46. godz. 11.30 - Odsłonięcie pamiątkowej tablicy na kościele Matki Bożej Królowej Polski. godz. 12 - Złożenie kwiatów w miejscu straceń ofiar Zbrodni Wawerskiej przy ulicy 27 Grudnia. godz. 13 - Spotkanie okolicznościowe w bibliotece przy Błękitnej. godz. 15 - Wernisaż wystawy "WAWER 27.XII.39" w Wawerskim Centrum Historii "Murowanka" przy Płowieckiej 77. godz. 17 - Koncert patriotyczny w Wawerskim Centrum Kultury przy Żegańskiej 1a.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: NAC