Zmarła Hanna Stadnik. Jeszcze w październiku była na Strajku Kobiet. "Wolności nie otrzymuje się raz na zawsze"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP
Nie żyje Hanna Stadnik "Hanka"
Nie żyje Hanna Stadnik "Hanka"TVN24
wideo 2/2
Nie żyje Hanna Stadnik "Hanka"TVN24

O śmierci Hanny Stadnik poinformował prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. "Do ostatnich dni pogodna, energiczna i niezwykle ciepła osoba" - wspomniał zmarłą prezydent. W Powstaniu Warszawskim "Hanka" była sanitariuszką, walczyła w pułku "Baszta" na Mokotowie.

"W wieku 91 lat zmarła Hanna Stadnik "Hanka". Uczestniczka Powstania Warszawskiego w pułku "Baszta", sanitariuszka, Bohaterka. A przy tym do ostatnich dni pogodna, energiczna i niezwykle ciepła osoba. Będzie nam Pani brakowało, Pani Hanno. Składam kondolencje rodzinie i bliskim" - napisał Trzaskowski na Twitterze.

"Ranny? To trzeba pomóc, nie można brać pod uwagę, że to jest wróg"

Hanna Stadnik wielokrotnie była gościem TVN24. Jeszcze w sierpniu wspominała w "Faktach po Faktach", jak pierwszego rannego kolegę opatrywały wraz z siostrą niedługo po godzinie "W". - Dzięki Bogu nie był bardzo ciężko ranny. Opatrzyłyśmy go i dalej trwała walka - powiedziała. - W pierwszych chwilach, dopóki nie było tego rannego, była szalona euforia. Była radość, że nareszcie widzimy biało-czerwone flagi, bo przecież całą okupację groziła kara śmierci, jak u kogoś znaleźli taką flagę - dodała.

Przyznała, że "po kilku dniach, kiedy zaczęli ginąć koledzy i koleżanki, to troszkę wtedy i nas strach ogarnął, co będzie dalej, ale trwaliśmy". - Każdy dzień następny był coraz gorszy. W ogóle nie było nocy. Nie odróżnialiśmy nocy od dnia, bo walki były i w nocy, i w dzień. Tylko żeśmy się zmieniali. Jedni troszeczkę odpoczywali - wspominała. - Jak chwilami sobie przypomnę, jak trzeba było chodzić w tym samym, co się wyszło z domu, to aż się nie chce wierzyć. Wtedy nie było czasu o tym myśleć. Dopiero teraz myślimy o tych sprawach, jak myśmy mogli to przetrwać - powiedziała uczestniczka Powstania Warszawskiego.

Mówiła o rannym Niemcu. - Też go normalnie opatrzyłyśmy i był z nami na punkcie - podkreśliła. - Jak nieraz jestem w jakiejś szkole i opowiadam, to dzieci mi zadają pytanie: jak pani mogła wroga, który do pani strzelał, później opatrzyć? No tak byłyśmy uczone po prostu, tak nam było powiedziane. Ranny? To trzeba pomóc, nie można brać pod uwagę, że to jest wróg. Ale dobro dobrem odpłaca. Myśmy go żywiły (...) i wpada kompania (Bronisława) Kaminskiego. Wpadli po to, żeby się wyżywać na Polakach. Chcieli gwałcić dziewczyny. Strasznie się zachowywali. I ten Niemiec nas uratował - opowiadała Hanna Stadnik.

Jak mówiła, ludzie na całym świecie są dobrzy i podli. - Zawsze trzeba być otwartym na to, żeby myśleć, że ten nawet wróg też będzie człowiekiem - dodała.

Z "Hanką" rozmawiała też Magda Łucyan reporterka "Faktów" TVN. ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ W TVN24

O Hannie Stadnik pisaliśmy pod koniec października po tym, jak pojawiła się - razem z Wandą Traczyk-Stawską - na jednym ze Strajków Kobiet. Apelowała wtedy do wszystkich kobiet protestujących przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego, któremu przewodniczy Julia Przyłębska, o walkę o swoje prawa. - Walczcie o to, bo bez walki się nic nie uda. Trzeba walczyć do zapadłego, bo wolności nie otrzymuje się raz na zawsze. Jest wolność wojenna, ale też człowiecza i jeśli młodzież jej nie będzie miała, to co to będzie za kraj? Szkoda takiego kraju - powiedziała.

"Kobiety muszą wyjść na ulice, żeby bronić swojej godności ludzkiej"
"Kobiety muszą wyjść na ulice, żeby bronić swojej godności ludzkiej"TVN

Odznaczona za "wybitne zasługi poniesione w walce"

Hanna Stadnik urodziła się 23 lutego 1929 roku. - Urodziłam się w Warszawie, moi rodzice również się urodzili w Warszawie. Byli typowymi mieszczanami, ale była to rodzina patriotyczna, bo od maleńkich dzieci patriotyzmu, jak to mówią, uczyć w szkołach, to uważam, że nie, bo w rodzinie się powinno uczyć. Rodzice zawsze obchodzili wszystkie uroczystości, 3 Maja, Powstanie Listopadowe, Powstanie Styczniowe, 11 Listopada. Zawsze były z nami na ten temat rozmowy, a była nas trójka, miałam siostrę starszą i brata młodszego - mówiła w wywiadzie udzielonym Archiwum Historii Mówionej.

W czasie II wojny światowej walczyła w AK w 3 kompanii IV Rejon Obwód Mokotów. Pod dowództwem ppłk Eugeniusza Ajewskiego "Kotwa", a w Powstaniu Warszawskim pod dowództwem por. Witolda Janiszewskiego "Withala", gdzie po przeszkoleniu sanitarnym była sanitariuszką. Przenosiła "Biuletyn Informacyjny", meldunki i broń. Brała udział w walkach między innymi o więzienie w koszarach SS-Stauferkaserne przy Rakowieckiej. Po kapitulacji przeszła przez obozy w Pruszkowie i Skierniewicach.

W wywiadzie udzielonym Archiwum Historii Mówionej opowiadała o przygodach przy przenoszeniu "bibuły": - Raz szłam z siostrą, paczki niosłyśmy i na Żelaznej nad torami jest mostek i przechodząc po prostu wyleciały nam te paczki, rozsypały się. Co mamy robić? Żeśmy się zastanowiły, trzeba to zbierać, nie ma rady. Schyliłyśmy się z siostrą i słyszymy, że idą podkute buty, czyli tak zwana "sztrajfa" szła. Ale nic, przeszli koło nas, nie zwrócili na to uwagi. Myśmy zebrały i zaniosłyśmy to na punkt. Druga [przygoda] też była z bibułą, wtedy ze szkoły chyba wracałam i w książce miałam poprzekładaną bibułę. To była mniejsza ilość tego, już na konkretny adres, już komuś miałam to zanieść. Też właśnie była łapanka wtedy. Ja ze szkoły, z tornistrem, ale tej książki nie miałam w tornistrze, tylko jakoś w ręku ją trzymałam. Podszedł do mnie, po niemiecku pyta się, podaję mu swoją legitymację, że ze szkoły wracam, ale się zainteresował tą książką i przekartkował. Dzięki Bogu nic nie wyleciało, tak że też zostałam puszczona dalej, też się nic nie stało.

W 69. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, za "wybitne zasługi poniesione w walce z bronią w ręku o suwerenność i niepodległość Państwa Polskiego w latach 1939-1956" Hanna Stadnik została odznaczona przez prezydenta RP Krzyżem z Mieczami Orderu Krzyża Niepodległości. W 2015 roku została również odznaczona przez prezydenta Niemiec Joachima Gaucka Krzyżem Zasługi na Wstędze Orderu Zasługi Republiki Federalnej Niemiec.

Autorka/Autor:mp/r

Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl