Przejście przez ulicę Marszałkowską w Osi Saskiej na razie nie powstanie. - Nie mamy takich pieniędzy, żeby budować tutaj przejście za blisko dwa miliony złotych, natomiast zostawiamy rezerwę, bo docelowo jest taka potrzeba i chcielibyśmy to zrobić - tłumaczył na konferencji prasowej dyrektor Zarządu Dróg Miejskich.
Wytyczenie przejścia dla pieszych przez ulicę Marszałkowską między Ogrodem Saskim, a placem Żelaznej Bramy ratusz zapowiadał w 2020 roku. - Budowa przejścia na Marszałkowskiej to dwa miliony dodatkowych kosztów - stwierdził Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich, podczas konferencji prasowej, która odbyła się w środę przy placu Żelaznej Bramy.
Podkreślił, że budowa tego przejścia nie jest absolutnie konieczna i niewłaściwe jest uszczuplanie budżetu rowerowego, by je stworzyć. Zaznaczył, że dużo potrzebniejsze było postawienie sygnalizacji świetlnej na przejściu przy Elektoralnej, które zostało zrealizowane w zeszłym roku.
Przejście powstanie, ale nie teraz
Problematyczne jest samo miejsce, w którym miałoby powstać przejście dla pieszych. - Mamy przejście przez jedną jezdnię, potem spory pas terenu, potem przejście przez drugą jezdnię i torowisko tramwajowe, na które wychodzi się z parku, z miejsca o zerowej widoczności na linii motorniczy-pieszy - opisywał lokalizację planowanego przejścia dla pieszych.
Jak opisał Puchalski, w tym miejscu jezdnia biegnie po łuku i zgodnie z przepisami nie można wyznaczać przejść dla pieszych w takich miejscach. Wyjątkiem jest postawienie sygnalizacji świetlnej. Jednocześnie zaznaczył, że stworzenie przejścia bez sygnalizacji jest niemożliwe i byłoby niebezpieczne dla pieszych. - Poza jakąkolwiek dyskusją było wyznaczanie przejścia bez sygnalizacji. Taki temat upadł, jak tylko się pojawił - powiedział. Zaznaczył, że jeśli przejście na Marszałkowskiej powstałoby bez sygnalizacji świetlnej, doprowadziłoby to do powstania niebezpiecznego miejsca.
- Nie mamy takich pieniędzy, żeby budować tutaj przejście za blisko dwa miliony złotych, natomiast zostawiamy rezerwę, bo docelowo jest taka potrzeba i chcielibyśmy to zrobić - podsumował Puchalski.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl