We wtorek wieczorem mieszkańcy jednego z mokotowskich osiedli zaalarmowali policję, gdy pośród odgłosów awantury w jednym z mieszkań, usłyszeli wołanie kobiety o pomoc.
Zgłoszenie pojawiło się w policyjnym systemie około godziny 21.15. - Wezwani przez zaniepokojonych sąsiadów mundurowi dotarli na miejsce w kilka minut po zgłoszeniu. W mieszkaniu zastali zapłakaną i wystraszoną 25-latkę i rozemocjonowanego 27-latka, który nie szczędził wobec niej wulgarnych słów - relacjonuje Robert Koniuszy, oficer prasowy mokotowskiej policji.
"Chwycił ją za głowę i zaczął uderzać o kabinę prysznicową"
Kobieta powiedziała funkcjonariuszom, że jej partner bez żadnego powodu zaczął ją wyzywać. Jak opisywała, uderzył ją kilkakrotnie pięściami i zaczął dusić.
- Gdy chciała zadzwonić na policję, wyrwał jej telefon komórkowy, grożąc, że ją zabije i obleje jej twarz kwasem. Następnie wylał na nią sok ze szklanki. Wówczas kobieta poszła do łazienki, żeby zmyć resztki soku z włosów. Napastnik poszedł za nią. Chwycił ją za głowę i zaczął uderzać o kabinę prysznicową. Wtedy wyrwała się i przez okno zawołała o pomoc - przekazał policjant.
Dodał, że funkcjonariusze wezwali na miejsce załogę pogotowia ratunkowego, która przewiozła pokrzywdzoną do szpitala. Kobieta doznała stłuczeń głowy, powierzchownej rany na czole i otarć naskórka. Miała też ślady ugryzienia na rękach.
Psychiczne i fizyczne znęcanie się
Badanie alkotestem wykazało, że mężczyzna był trzeźwy. Został zatrzymany i osadzony w policyjnej celi.
- Teraz sprawą zajmują się funkcjonariusze z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu. Po zebraniu materiału dowodowego i przesłuchaniu pokrzywdzonej, mężczyznę czekają zarzuty psychicznego i fizycznego znęcania się nad partnerką, za co może zostać skazany nawet na pięć lat więzienia. Sąd może też zakazać mu zbliżania się do pokrzywdzonej - zaznacza Koniuszy.
Na tvn24.pl informowaliśmy o wzroście przypadków przemocy domowej w czasie pandemii COVID-19:
Autorka/Autor: kk/ran
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock