We wtorek przypadła 162. miesięcznica katastrofy rządowego samolotu pod Smoleńskiem. Po mszy w warszawskim kościele seminaryjnym prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz pozostali uczestnicy miesięcznicy przeszli na plac Piłsudskiego, gdzie złożyli wieńce przed pomnikiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także przed pomnikiem wszystkich Ofiar Tragedii Smoleńskiej.
Zniszczona tabliczka i okrzyki, incydent przed pomnikiem
Tradycyjnie na placu Piłsudskiego pojawiło się też kilkanaście osób ze środowisk opozycyjnych wobec PiS. Nie obyło się bez incydentu, już po oficjalnej części.
Przed pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej pojawił się też wieniec środowisk opozycyjnych wobec PiS z tabliczką z napisem: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród polski".
Na 20-minutowym nagraniu, które pojawiło się na facebookowym profilu Tu obywatele widać, jak Jarosław Kaczyński zatrzymuje się, czyta napis i podnosi wieniec. Próbuje oderwać tabliczkę, która spada na kamienne płyty i rozbija się. Po wszystkim lider PiS odkłada wieniec na miejsce. Towarzyszą mu okrzyki: "Kaczor, zostaw to! To nie jest twoje, zostaw to złodzieju, morderco. To jest kradzież! Brata, zabiłeś teraz kradniesz wieniec, złodzieju, bandyto!".
Zdarzenie widać także na filmie zamieszczonym na portalu X (dawny Twitter) przez OKO.press.
"Cały czas mnie obraża, a wy nic nie robicie"
Jeden z aktywistów żąda od policjantów, by zatrzymali prezesa PiS, bo ten zniszczył cudze mienie. W kierunku Kaczyńskiego krzyczy: "jesteś przestępcą", "niszczysz Polskę".
- Proszę go wylegitymować. Jestem wiceprezydentem do spraw bezpieczeństwa - instruuje policjantów Kaczyński. I domaga się danych aktywisty, którego izoluje policja. - We czterech nie jesteście w stanie dać sobie rady z jednym... - wyraża pretensje wobec funkcjonariuszy prezes PiS. - Muszę mieć jego dane - wyjaśnia.
Potem sięga dłonią do smartfona mężczyzny, który go prawdopodobnie nagrywa. Kaczyński sobie tego nie życzy. W odpowiedzi słyszy, że jest w miejscu publicznym oraz że jest "złodziejem" i "bandytą". - Cały czas mnie obraża, a wy nic nie robicie - mówi chwilę później. Potem polityk rozmawia jeszcze z policjantami (słowa zagłusza muzyka) i gdzieś dzwoni. Skarży się do telefonu, że obraźliwa tabliczka powraca co miesiąc. Po kilku minutach wsiada do auta i odjeżdża z placu Piłsudskiego.
Komendę Stołeczną Policji zapytaliśmy, czy zabezpieczający uroczystości policjanci kogoś zatrzymali, a także ile osób wylegitymowano. Zwróciliśmy się również z pytaniem, czy do policji wpłynęło zawiadomienie w sprawie zniszczenia mienia, polegającego na rozbiciu tabliczki przytwierdzonej do wieńca.
- Policjanci podjęli wszelkie czynności, by zapewnić bezpieczeństwo wszystkich osób. Dalsze czynności uzależnione są od oceny prawnokarnej - odpowiedział nam Sylwester Marczak, rzecznik prasowy KSP.
Zablokowane Krakowskie Przedmieście i plac Piłsudskiego
Jak co miesiąc na czas uroczystości część Śródmieścia została szczelnie wygrodzona. Wiele osób miało problemy z przemieszczaniem się w obrębie placu Piłsudskiego oraz Krakowskiego Przedmieścia.
Jak opisywała reporterka TVN24 Karolina Wasilewska, niemożliwe było dojście do Traktu Królewskiego od strony Karowej, gdzie przejście blokowały policja oraz SOP. Krakowskie Przedmieście było zablokowane już na wysokości Uniwersytetu Warszawskiego. Radiowóz stał także na samym dole Bednarskiej.
Zablokowane zostało dojście na wysokości Telimeny. Policyjny samochód stał też na skrzyżowaniu Senatorska - Miodowa - Krakowskie Przedmieście. Zastawiona radiowozami była również Królewska na wysokości Jasnej, Zachęty oraz hotelu Victoria.
- Mieszkańcy Warszawy czekają, aż policjanci ich wpuszczą albo po prostu przeprowadzą do pracy czy na Uniwersytet. To jest właśnie to miejsce, gdzie znajduje się Uniwersytet Warszawski, Akademia Sztuk Pięknych, ale też hotele, w których niektórzy po prostu pracują - relacjonowała z Krakowskiego Przedmieścia Wasilewska.
Hanna Machińska: państwo policyjne, eskortowano mnie do UW
Na uciążliwości związane z blokadą Krakowskiego Przedmieścia zwróciła również uwagę w mediach społecznościowych Hanna Machińska, była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich.
"Dzisiejszy ranny obraz Krakowskiego Przedmieścia pokazuje czym jest państwo policyjne. Zostałam zatrzymana przez Policję, która zażądała podania celu i miejsca, w którym się udaję. Odmówiłam. Eskortowano mnie do UW, mimo protestu" - napisała Machińska.
Dzisiejszy ranny obraz Krakowskiego Przedmieścia pokazuje czym jest państwo policyjne.Zostałam zatrzymana przez Policję ,która zażądała podania celu i miejsca,w którym się udaję.Odmówiłam .Eskortowano mnie do UW ,mimo protestu.
— Hanna Machińska (@Hanna_Machinska) October 10, 2023
Autorka/Autor: dg/b
Źródło: tvnwarszawa.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Tu obywatele