W poniedziałek przed urzędem dzielnicy przy Kruczkowskiego doszło do bijatyki i przepychanki między starającymi się o identyfikator taksówkarza lub wypis z licencji. Interweniowali policjanci i strażnicy miejscy. Jak ustalił reporter tvnwarszawa.pl, przed wejściem do placówki działa samozwańczy komitet kolejkowy, który nie respektuje właściwej kolejki i tworzy własną.
O kolejkach do wydziału komunikacji śródmiejskiego urzędu pisaliśmy na początku marca. Tuż przed godziną 8, kiedy placówka jest otwierana, nie ma już szans na zdobycie numerka i załatwienie sprawy. Do redakcji Kontaktu 24 zgłosił się pan Tomasz, taksówkarz, który nagrał film pokazujący skalę kolejki w wydziale, w którym załatwia się sprawy licencyjne. - Kolejka, przepychanki i awantury są na porządku dziennym, nawet zastraszanie czekających w kolejce. Tworzą się grupy, także obcokrajowców, i prowadzą listy kolejkowe, opanowując wejście - opisywał nasz czytelnik. 8 marca na miejscu był reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter. Potwierdził, że kolejka jest, ale nie zauważył, aby dochodziło do przepychanek.
Do urzędu przy Kruczkowskiego wrócił po prawie czterech tygodniach. Problem nie zniknął, a wręcz eskaluje. - Na miejscu działają samozwańczy zarządcy kolejki, od których urząd się odcina. "Mafia kolejkowa" pobiera opłaty za miejsce w kolejce i nie respektuje tej właściwej, która fizycznie tworzy się przed urzędem od wczesnych godzin - opowiada nasz reporter, który zarejestrował mężczyznę, prowadzącego w zeszycie listę kolejkowiczów.
Szmelter rozmawiał też z mężczyzną, który przyszedł przed urząd o czwartej nad ranem. Zajął trzecie miejsce w kolejce. - Po tym, jak pojawił się samozwańczy komitet kolejkowy, mój rozmówca został z kolejki wypchnięty przez mężczyzn, posługujących się wschodnimi językami - opisuje reporter. - W ubiegłym tygodniu w podobny sposób została potraktowana kobieta, która opowiedziała o tym swoim kolegom taksówkarzom. Ci pojawili się dzisiaj przed urzędem i postanowili założyć własny komitet kolejkowy - relacjonuje Mateusz Szmelter.
Pomiędzy kotłującymi się przed wejściem mężczyznami doszło do rękoczynów. Na naszych nagraniach z poniedziałku widać, że ktoś użył gazu. Gorąca atmosfera panuje również wewnątrz budynku. Na miejsce wezwano straż miejską oraz policję. - Jesteśmy na miejscu, aby zapobiec ewentualnym wykroczeniom czy przestępstwom. Cały czas monitorujemy sytuację - przyznaje Robert Szumiata, oficer prasowy śródmiejskiej policji.
Jedyne takie miejsce w Warszawie
Jak wskazuje nasz reporter, problem występuje, ponieważ urząd przy Kruczkowskiego to jedyne miejsce w Warszawie, gdzie można wyrobić licencję taksówkarską, zdobyć wypis z licencji firmowej (musi mieć ją każdy samochód) i zdobyć identyfikator (musi go mieć każdy kierowca taksówki). W stołecznym ratuszu zapytaliśmy, jak miasto zamierza rozwiązać problem. Czy będą dodatkowe punkty, gdzie będzie można uzyskać identyfikator kierowcy taksówki?
"Pracownik, aby mógł kompleksowo realizować sprawy z zakresu transportu drogowego wymaga kilkumiesięcznego przeszkolenia i przygotowania i punkt przy ulicy Kruczkowskiego jest jedynym miejscem w Warszawie do zalegalizowania przewozu osób taksówką" - przyznaje Monika Beuth, rzeczniczka prasowa ratusza. Zwraca uwagę, że sprawę można załatwić także przez kancelarię ogólną i elektroniczny system ePUAP, o czym - jak zapewnia - stojący w kolejce są informowani. "Ponadto wizytę w wydziale można rezerwować za pośrednictwem strony internetowej" - dodaje.
Zapewnia, że do obsługi taksówkarzy zostały przesunięte dodatkowe osoby z urzędów dzielnic. "Doraźne otwarcie innych punktów, w okresie obecnego zainteresowania sprawami transportowymi, przekazanie kompetencji nie stanowiłoby skutecznego rozwiązania. Natomiast w okresie stabilnego zainteresowania sprawami transportowymi, rozwiązanie takie mogłoby być wręcz nieefektywne" - przekonuje.
Ratusz: problem przejściowy
Rzeczniczka ratusza podkreśla, że problem ma "charakter przejściowy". "Jest efektem działań mających na celu uporządkowanie sytuacji na rynku przewozu osób taksówkami na aplikację. Dotychczasowa działalność, tolerowanie anonimowości kierowców, którzy musieli jedynie zarejestrować się w danej firmie przez formularz w aplikacji, korzystanie z jednego pojazdu przez wiele anonimowych osób bez wiedzy i kontroli firmy itp. doprowadziła do fali przestępstw" - wyjaśnia Monika Beuth. Tymczasem, jak przypomina, działalność transportowa może być wykonywana jedynie po uzyskaniu "stosownego uprawnienia oraz związanego z licencją taksówkową identyfikatora kierowcy taxi".
Przypomnijmy: Bolt, jeden z największych operatorów na rynku przewozów, z początkiem roku zablokował aplikację ośmiu tysiącom kierowców, którzy nie przedstawili odpowiednich zaświadczeń.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl