Karetka jechała do pożaru auta na trasie S8, ale kilkaset metrów przed miejscem zdarzenia utknęła pomiędzy ciężarówkami. Utworzenie korytarza życia w korku okazało się dużym problemem, który pokazuje nagranie świadka. - Samochody stały bardzo blisko siebie, jezdnia była gęsto zastawiona, więc manewrowanie tymi największymi pojazdami okazało się niezwykle trudne - opisywał reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz.
"Tak dziś wyglądał dojazd ZRM do wypadku na trasie S8 w Warszawie. Co tu dużo mówić... Mimo wprowadzenia obowiązku tworzenia korytarza życia to jednak z myśleniem kierowców dalej jest bardzo krucho" - głosi wpis na facebookowym profilu Korytarz Życia - Włącz Myślenie. Profilem administrują strażacy-ochotnicy Ujazdu Górnego i Czernej. Jak piszą, ich celem jest podnoszenie świadomości Polaków w kwestii ułatwiania służbom ratunkowym dojazdu na miejsce zdarzenia. Zamieszczone przez nich nagranie udostępnił im mężczyzna, który był świadkiem sytuacji na trasie S8.
Jak informowaliśmy na tvnwarszawa.pl, w poniedziałek wieczorem na jezdni w kierunku Białegostoku doszło do pożaru auta osobowego. Akcja gaśnicza toczyła się około 600 metrów za ulicą Lazurową, natomiast nagranie pokazujące problem karetki z przejazdem zostało zarejestrowane z samej Lazurowej, która przebiega wiaduktem nad trasą szybkiego ruchu.
Karetka utknęła między tirami
Na filmie widzimy najpierw karetkę manewrującą między tirami po prawej stronie jezdni. Potem jej kierowca usiłuje przedostać się na lewą stronę, gdzie kierujący starają się stworzyć korytarz życia.
Przejazd utrudniają jednak cysterna i dwa samochody ciężarowe. Kierowcy cysterny udaje się wcisnąć pomiędzy inne auta i odblokować fragment jezdni. Większe problemy ma kierowca białego tira, zmuszony do cofania. Gdy w końcu usuwa się z drogi, karetce zawadza wciąż naczepa drugiej ciężarówki, stojącej na środkowym pasie. Kierowca karetki nie może przecisnąć się w korytarz. Ale zagęszczenie aut na ekspresówce sprawia, że tir nie może przesunąć się dalej.
Około 40 sekund trwają zmagania kierowcy ambulansu ze skręceniem. Gdy w końcu się to udaje, przejazd i tak nie jest łatwy. Są miejsca, gdzie zwalnia do minimum, w obawie przed otarciem się o stojące auta.
Spłonął samochód z instalacją gazową
Choć na miejsce zadysponowany został zespół ratownictwa medycznego, to policja przekazała później, że nikomu nic się nie stało. Sytuację na miejscu pożaru relacjonował reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz.
- Płonął samochód osobowy z instalacją gazową. Pierwsi na miejscu zdarzenia byli policjanci, którzy uznali, że ze względów bezpieczeństwa należy zamknąć trasę S8 w kierunku Białegostoku. Kierowcy udało się jeszcze zjechać na pas awaryjny. Samochód zatrzymał pod kładką dla pieszych, a ogień rozprzestrzeniał się na tyle szybko i był tak intensywny, że przejeżdżanie obok auta było niebezpieczne - opisywał.
Na jezdni momentalnie utworzył się ogromny korek. - Wydłużyło to czas dotarcia strażaków na miejsce. Po przybyciu pierwszego zastępu dość szybko ugasili ogień, natomiast na jezdni zalegało mnóstwo środka gaśniczego i elementów spalonego pojazdu. Przed wznowieniem ruchu, należało je posprzątać - zaznaczył Węgrzynowicz. - W korku utknęło wiele ciężarówek. Samochody stały bardzo blisko siebie, jezdnia była gęsto zastawiona, więc manewrowanie tymi największymi pojazdami okazało się niezwykle trudne - zauważył.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Bartowski / KŻ-WM / Facebook