- Mamy awarię kolektora, wszystko wskazuje, że na starym odcinku, czyli nie na tym, który był wyremontowany - powiedział podczas sobotniej konferencji prasowej prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Dodał też, że obie rury były kontrolowane.
- Mamy do czynienia z kolejną awarią kolektora, który przesyła ścieki pod Wisłą - potwierdził w sobotę wieczorem prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Jak dodał, cały czas trwają ustalenia, co się stało. - Mamy awarię. Wszystko wskazuje, że na starym odcinku, czyli nie na tym, który był wyremontowany – dodał i przypomniał, że po awarii w 2019 roku wyremontowano 100 metrów przesyłu. - Cały przesył liczy dziesięć razy więcej. Gdybyśmy chcieli wymienić cały, trwałoby to ponad rok – zastrzegł.
"Przegląd zakończył się w piątek"
Zapewnił, że stan rur był kontrolowany. Przegląd jednej z nich zakończył się w maju, a przegląd tej, która pękła - wczoraj. – Oba przeglądy nie wskazały żadnych uszkodzeń, nawet ten wczorajszy – zapewnił prezydent. Jak udało nam się ustalić, przeglądów dokonywali eksperci z Politechniki Warszawskiej, a nie pracownicy ratusza, a ten zakończony w piątek dotyczył właśnie tej rury, która jest uszkodzona.
Trzaskowski podczas krótkiej konferencji nie odpowiadał na pytania. Zapewnił natomiast, że woda w kranach warszawiaków jest bezpieczna. Ujęcia znajdują się powyżej miejsca zrzutu ścieków, a te są ozonowane. - Mamy całą machinę do ozonowania ścieków, ona została włączona. Woda jest w Warszawie bezpieczna do picia – stwierdził prezydent.
Odpierając zarzuty, że przez rok nic nie zrobił, przypomniał że miasto ma już umowę na projekt alternatywnego przesyłu ścieków do Czajki, ale zwrócił też uwagę, że przygotowanie takiej inwestycji "musi trwać".
"Znowu będzie trzeba myśleć o rozwiązaniach alternatywnych"
Trzaskowski zapowiedział też, że sztab, w którym uczestniczyć będą przedstawiciele rządu, będzie pracował dalej. - Wszystko wskazuje na to, że znowu będzie trzeba myśleć o rozwiązaniach alternatywnych. Jest możliwość poprowadzenia alternatywnego, tymczasowego przesyłu po dnie Wisły, albo znowu, tak jak mieliśmy do czynienia rok temu, po moście pontonowym - powiedział.
Jak wyjaśnił, prawdopodobnie w przeciągu dwóch dni będzie wiadomo, które z tych rozwiązań będzie lepsze.
W spotkaniu mieli wziąć udział m.in. przedstawiciele Wód Polskich, co potwierdził PAP ich rzecznik Sergiusz Kieruzel. Sztab odbył się wieczorem w stołecznym Biurze Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego przy Młynarskiej.
"Wstyd na cały świat"
Briefing w sprawie awarii zorganizował również Prezes Wód Polskich. Przemysław Daca oświadczył, że dwukrotnie próbował wysłać do MPWiK-u kontrolę gospodarowania wodami. - I dwukrotnie MPWiK, korzystając z różnych sztuczek prawnych, nam tej kontroli odmówił - zaznaczył. Dodał, że dziś (w sobotę - red.) "o godz. 19.30 będzie kolejna próba kontroli ad hoc, prewencyjnej i wtedy będziemy wiedzieli dokładnie". Daca ocenił, że po poprzedniej awarii "usunięto tylko skutek, a nie przyczynę". - Ku naszemu przerażeniu, wracamy do tej samej sytuacji - podkreślił.
Prezes Wód Polskich wskazał, że w ciągu ostatniego roku kilkukrotnie apelował do władz miasta o to, aby jak najszybciej wybudować kolektor zastępczy. - My wybudowaliśmy go w dziesięć dni - przypomniał, nawiązując do zbudowanego rok temu bypassu na moście pontonowym. - To jest rzecz niepojęta z mojego punktu widzenia. Muszę powiedzieć, że dzwonią do nas koledzy z krajów ościennych, szczególnie z wybrzeża Morza Bałtyckiego. Wszyscy są przerażeni, co tutaj się dzieje - powiedział prezes Wód Polskich.
Jak zaznaczył, o kolejnej awarii dowiedział się od służb wojewody. - Osobiście nie zostałem poinformowany po raz kolejny przez MPWiK ani przez pana prezydenta - wyjaśnił. Dodał przy tym, że nie otrzymał też zaproszenia na zwołany przez Rafała Trzaskowskiego sztab kryzysowy, mimo że to Wody Polskie rok temu ratowały sytuację zastępczym rurociągiem.
- W dniu dzisiejszym MPWiK zwrócił się do mnie o przekazanie rur przesyłowych, jak również pełnej dokumentacji tego rurociągu. My oczywiście jesteśmy gotowi pomóc i zapraszam MPWiK do rozmów, w jaki sposób to można by było przekazać. My jesteśmy do dyspozycji, ponieważ czujemy się odpowiedzialni, a szczególnie ja, bo odpowiadam za majątek Skarbu Państwa w postaci tej pięknej rzeki Wisły - podkreślił.
Ponowił też apel do prezydenta Warszawy, aby "zrobił wreszcie porządek z tą Czajką, bo to wstyd na cały świat".
Wody Polskie wystosowały również apel na Twitterze. "Ze względu na to, że na skutek awarii do Wisły dostają się nieoczyszczone ścieki z aglomeracji warszawskiej, apelujemy, aby nie korzystać z wody w rzece! Zwłaszcza nie wędkować, nie pływać oraz nie podchodzić do brzegu - od stołecznego mostu Skłodowskiej-Curie na północ" - napisano.
Do Wisły spływa ok. trzech metrów sześciennych, czyli trzy tysiące litrów ścieków na sekundę. Ale w niedzielę rano, jak podał rzecznik Wód Polskich Sergiusz Kieruzel, z uwagi na opady deszczu, mogło to być nawet osiem tysięcy litrów.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP