O sprawie informowaliśmy w ubiegłym tygodniu. Przed jednym z klubów w centrum miasta znaleziono wówczas ciało młodego mężczyzny. Prokuratura przekazywała, że w sprawie prowadzone jest śledztwo. Teraz, wspólnie z policją, mówią o szczegółach i zarzutach.
Zamiast pomocy, uderzenie w twarz
Jak ustalili policjanci 18 maja, nad ranem, tuż przed zamknięciem lokalu, pracownicy jednego z klubów nocnych wynieśli klienta. - Trzymając mężczyznę za ręce i nogi, położyli go na chodniku. Chcąc upewnić się, czy 36-latek żyje, jeden z mężczyzn zaczął uderzać go dłonią po twarzy - mówi Robert Szumiata, rzecznik śródmiejskiej policji.
- Zamiast wezwać pomoc lub udzielić jej osobiście pracownicy ochrony pozostawili 36-latka na chodniku i wrócili do lokalu - dodaje.
Ciało zauważył przypadkowy przechodzień. Około czwartej nad ranem zawiadomił służby: policję oraz pogotowie. - Niestety, pomimo podjętej reanimacji mężczyzna zmarł - podaje Szumiata.
Zarzuty dla pięciu osób
Śledztwo w sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście. Jak poinformowała nas Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, w sprawie zarzuty usłyszało pięć osób: to trzech ochroniarzy, tancerka oraz barmanka.
- Prokurator postawił wszystkim zatrzymanym zarzuty nieudzielenia pomocy osobie będącej w stanie bezpośredniego zagrożenia utraty życia. Zdecydował również o objęciu policyjnym dozorem dwóch kobiet oraz dwóch pracowników ochrony - mówi Skrzyniarz.
Dodała, że dodatkowo wobec mężczyzny, który uderzał 36-latka, sąd uwzględnił wniosek śledczych o zastosowanie tymczasowego aresztu.
Autorka/Autor: kz
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP