Ulicami Warszawy przeszedł marsz "Czarnobylska Droga"

W 38. rocznicę awarii w elektrowni atomowej w Czarnobylu ulicami Warszawy przeszedł marsz "Czarnobylska Droga". Zorganizowany został przez białoruskich aktywistów niezależnych organizacji społecznych i przedstawicieli diaspory.

Marsz "Czarnobylska Droga", który w piątek przeszedł ulicami stolicy, odbył się pod hasłem "Nie - dla broni jądrowej na Białorusi". Zaczął się przed pomnikiem Mikołaja Kopernika na Krakowskim Przedmieściu, a zakończył przed pomnikiem Marii Skłodowskiej-Curie na Nowym Rynku.

- Awaria w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, która wydarzyła się w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku, to jedna z największych katastrof, którą przeżył nasz naród. 38 lat temu bezpośrednio z jej skutkami zetknęło się ponad milion Białorusinów. Większość z nich nie otrzymała pomocy. Chcemy o nich pamiętać oraz o innych bliznach na duszy naszego narodu, stąd dzisiejsza demonstracja - powiedziała Alina Koushyk, przedstawicielka ds. odrodzenia narodowego w Zjednoczonym Gabinecie Przejściowym Białorusi.

Zwróciła uwagę, że przez lata czarnobylskie marsze nazywane "Czarnobylskim Szlakiem" odbywały się w Mińsku, łącząc cały naród.

PRZECZYTAJ: Strefa zamknięta wokół elektrowni w Czarnobylu ma dwie części. Na ukraińską dociera wielu, białoruska była dotąd odcięta od świata. 

"Nie zapomnimy o lekcjach z Czarnobyla"

Jak zaznaczyła Koushyk, "chcemy dziś pamiętać także o ofiarach reżimu, które oddały życie za naszą wolność i prawdę o naszej historii, bo to nas wzmacnia, dając siłę do dalszego działania". - Bez korzeni, bez języka, bez kultury i pamięci, skąd jesteśmy, nigdy nie będziemy autentyczni - dodała.

Koushyk poinformowała, że "25-27 maja odbędą się wybory online do Rady Koordynacyjnej Białorusi (protoparlamentu) organu przedstawicielskiego różnych środowisk niepodległościowych, demokratycznych".

W marszu wziął także udział prezes Narodowego Zarządu Antykryzysowego (NZA), zastępca kierownika Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi, były ambasador Paweł Łatuszka. Zwrócił uwagę, że podobne wiece organizowane są także w innych krajach, gdzie mieszkają Białorusini.

ZOBACZ: Pracowali w Czarnobylu. Teraz mówią o "nie mniejszym" zagrożeniu niż w 1986 roku.

Według Łatuszki, "dopóki prezydent Alaksandr Łukaszenka i ludzie jego reżimu nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za dokonane przestępstwa, dopóty w kraju nie będzie prawdy". - Ja walczę o prawdę. Pytanie, czy nasi partnerzy chcą razem z nami walczyć o prawdę? - powiedział białoruski opozycjonista.

Uczestnicy marszu nieśli biało-czerwono-białe flagi i transparenty z napisami: "Czarnobyl zabił i niszczy nadal", "Nie zapomnimy o lekcjach z Czarnobyla" czy "Nasze działania wpłyną na życie przyszłych pokoleń". Akcję zorganizowała Warszawska Wspólnota Towarzystwa Języka Białoruskiego przy wsparciu inicjatywy "Białorusini Warszawy" i innych organizacji społecznych diaspory.

Czytaj także: