Szef Rady Europejskiej i były premier pojawił się w Prokuraturze Krajowej chwilę przed 10, a wyszedł z niej krótko po 18. Został przesłuchany w charakterze świadka. Chodziło o śledztwo dotyczące nieprawidłowości przy przeprowadzenie sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.
Przed siedzibą prokuratury zgromadziła się grupa zwolenników Tuska. Mieli transparent z napisami "Witamy prezydenta Europy". Na miejscu byli też politycy Platformy Obywatelskiej, m.in. poseł Michał Szczerba czy też Jacek Protasiewicz z Unii Europejskich Demokratów.
Ale - jak powiedział Paweł Łukasik, reporter TVN24 - na Rakowieckiej byli również przeciwnicy Tuska.
- W sumie jest tu kilkadziesiąt osób - stwierdził reporter.
Nie chciał powitania
Zwolennicy informowali, że chcą okazać byłemu premierowi wsparcie. Na czas jego przesłuchania spacerowali wokół budynku prokuratury.
Do planowanej akcji odniósł się w sobotę sam Tusk. Na Twitterze napisał: "Dzięki za wsparcie, ale #WielkiSpacer będzie długi. Zachowajcie siły. Jesteście przyszłością - nie bierzcie na siebie ciężarów przeszłości".
Jak informował portal tvn24.pl, Tusk miał być przesłuchany już 5 lipca. Powiadomił jednak prokuraturę, że z powodu obowiązków służbowych nie może się stawić w tamtym terminie.
Tusk zeznawał w prokuraturze w kwietniu (wówczas była to jednak prokuratura wojskowa). Były premier przyjechał do niej pociągiem z Soporu. Na Dworcu Centralnym czekał na niego tłum zwolenników:
Przyjazd Tuska do Warszawy
Przyjazd Tuska do Warszawy
kw/PAP/ran/jb