Po awarii kolektora doprowadzającego ścieki do oczyszczalni "Czajka" nieczystości z lewobrzeżnej Warszawy spływają do Wisły. Miejsca pilnuje straż miejska i policja, był tam także reporter tvnwarszawa.pl.
Ścieki spływają do rzeki przy moście Skłodowskiej-Curie (Północnym) na wysokości ulicy Farysa, na 522. kilometrze Wisły.
- Na miejscu są służby mundurowe: policja i straż miejska. Mimo ich obecności można swobodnie spacerować brzegiem Wisły. Nie ma żadnego zakazu - relacjonuje Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl.
Z obliczeń urzędników wynika, że w ciągu sekundy do Wisły trafiają trzy metry sześcienne nieczystości. Z kolei Główny Inspektorat Ochrony Środowiska informował w swoim komunikacie, że w ciągu doby do rzeki trafia 260 tysięcy metrów sześciennych ścieków.
- Widać, jak na rzece unosi się gęsta, żółtawa ciecz. Wokół czuć też nieprzyjemny, lekko gryzący zapach - opisuje nasz reporter.
"Kontrolowany spust nieczystości"
- Dzisiaj, w godzinach rannych mieliśmy do czynienia z awarią kolektora, który przesyła część ścieków z lewobrzeżnej części Warszawy do oczyszczalni ścieków "Czajka". W związku z tym, zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podjął rano decyzję, żeby dokonać kontrolowanego spustu nieczystości do Wisły - poinformował prezydent Rafał Trzaskowski na konferencji prasowej, zwołanej po zakończeniu posiedzenia sztabu kryzysowego.
Prezydent zapewnił mieszkańców, że awaria nie wpływa na jakość wody w kranach. - Woda jest absolutnie pitna i bezpieczna, dlatego, że to miejsce, w którym mamy do czynienia z upustem ścieków, jest poniżej wszystkich ujęć wody - uspokoił.
kk/b