"Tory były w dobrym stanie"

fot. Marcin Drechna/Kontakt24, film: TVN24
fot
- Warunki jazdy były bardzo dobre. Nie można mówić o złym stanie torów – powiedział o piątkowym wypadku w Babach rzecznik PKP PLK. Dodał, że przyczynę wypadku ustalą specjaliści z komisji, a na tą chwilę nie można wykluczyć ani błędu człowieka, ani zawodności sprzętu. W sprawie katastrofy śledztwo rozpoczęła także prokuratura.

- Linia kolejowa jest w dobrym stanie technicznym. Na tym odcinku warunki techniczne pozwalają na jazdę z prędkością do 120 km/h – powiedział w TVN24 Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP PLK. Potwierdził, że w związku z remontem pociągi poruszały się wahadłowo po jednym torze. – Na rozjeździe, który przechodził z jednego toru na drugi, obowiązywała prędkość 40 km/h - dodał.

Na razie nie wiadomo, czy feralny pociąg utrzymał prędkość na tym rozjeździe. Zbada to Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych.

Znaczne zniszczenia infrastruktury

Rzecznik poinformował, że jeżeli będzie to możliwe, uszkodzony tabor zostanie naprawiony, ale jeżeli zniszczenia okażą się zbyt duże i nie uda się wagonów odholować nawet z minimalną prędkością, to pójdą na złom. Wiadomo, że uszkodzona została także lokomotywa.

Według Łańcuckiego, zniszczenia infrastruktury kolejowej w miejscu katastrofy są znaczne. Uszkodzonych zostało 500 metrów sieci trakcyjnej i słupy oraz 300 metrów torów. Koszt naprawy może sięgnąć nawet miliona złotych – powiedział PAP. Na miejsce wykolejenia wysłany już został specjalistyczny sprzęt.

Czytaj też: Prokuratura rozpoczęła śledztwo w sprawie spowodowania katastrofy.

PAP/TVN24/bako//mz

Czytaj także: