To chuligani, którzy odłączyli się od Marszu Niepodległości, rozpoczęli zamieszki w Warszawie - mówi dziennikarz, który był na miejscu zdarzenia. Grupa zamaskowanych mężczyzn zignorowała protesty straży marszu i zaatakowała skłot przy ulicy Skorupki.
Według relacji reportera tvnwarszawa.pl, który obserwował początek zamieszek, mężczyźni przebili się przez próbującą ich powstrzymać straż marszu. - Nie idźcie tam! Będzie przypał! - ostrzegała straż. Mimo to grupa chuliganów ruszyła w stronę ul. Skorupki do budynku, w którym mieści się m.in. skłot Przychodnia.
Zamaskowani napastnicy
Na filmie widać, jak grupa zamaskowanych osób, w dresach, bluzach, kominiarkach, obrzuca racami budynek. Potem chuligani kopniakami próbują sforsować drzwi. Kiedy to się nie udaje, znowu wracają do obrzucania budynku racami.
Napastnicy mocują się też ze stelażami podtrzymującymi młode drzewa, próbują wyrwać je z ziemi - prawdopodobnie po to, by wykorzystać jako broń w walce.
Popalono również samochód, który musiała gasić straż pożarna.
Z kolei z dachu budynku poleciały w odpowiedzi koktajle Mołotowa i puste butelki.
"Przyszli zaopatrzeni we własną kostkę"
Portal tvnwarszawa.pl rozmawiał z jednym ze skłotersów z Przychodni. Mężczyzna chciał wystąpić z zasłoniętą twarzą, bo obawia się o swoje bezpieczeństwo:
- To był przygotowany atak. Przyszli zaopatrzeni we własną kostkę brukową, mieli race, mieli petardy hukowe, które wrzucali nam na dach. My nie mieliśmy żadnych rac. Wszystkie petardy, wszystkie race były rzucane przez nacjonalistów. Tak samo jak kostka brukowa, tak samo jak cegły - opisuje mężczyzna.
Nasz reporter dopytywał go o butelki z benzyną, które leciały na chodnik. – Wiem, czy mieliśmy nasze butelki, nie skomentuję tego tematu – odpowiadał na pytania naszego reportera.
- Byliśmy gotowi, żeby się bronić. Nie mogę tego dalej skomentować – stwierdził. - Nie pozwoliliśmy się spalić żywcem - dodał.
Interweniowała policja
Zamieszki przy Skorupki opanowała dopiero policja. Starcia z chuliganami trwały jeszcze około godziny, ale funkcjonariuszom udało się ostatecznie przegonić napastników.