Choć był tylko wicedyrektorem Biura Gospodarki Nieruchomościami, to on podejmował najważniejsze decyzje reprywatyzacyjne. Także tą, od której zaczęła się afera - zwrot wartej miliony działki na placu Defilad. W poniedziałek rano Jakub R. został zatrzymany przez CBA. Przypominamy sylwetkę byłego urzędnika ratusza, którą nakreślił Leszek Dawidowicz, reporter "Czarno na białym".
Nazwisko Jakuba R. pojawiało się przy wielu zwrotach gruntów i kamienic. Transakcje opiewały często na miliony złotych. Był wicedyrektorem Biura Gospodarki Nieruchomościami, ale w praktyce miał większe uprawnienia niż jego szef - Marcin Bajko. Bo to R. podpisywał dokumenty.
Jego rodzice również związani byli w warszawską reprywatyzację. Reporter "Czarno na białym" dotarł do ojca R., który w 2011 roku odkupił roszczenia do kamienicy przy Kazimierzowskiej na Mokotowie. Cała procedura zaczęła się jeszcze wtedy, gdy jego syn był wicedyrektorem biura. Ostatecznie kamienicę wartą kilka milionów złotych przejął od rodziców kilka miesięcy po tym, jak zrezygnował z pracy w ratuszu.
Zanim jednak odszedł, doprowadził do końca reprywatyzację słynnej już działki na placu Defilad. O nieruchomość zabiegał mecenas Rober N. Obaj panowie mieli nie tylko wspólne interesy związane z reprywatyzacją, ale też wspólny ośrodek wypoczynkowy na Podhalu.
Wszyscy - Jakub R., jego rodzice, Robert N. - zostali zatrzymani w poniedziałek przez CBA. CZYTAJ WIĘCEJ O TEJ AKCJI.
ran/b