42-letni Maciej P., który "zasłynął" szaloną jazdą lexusem po ulicach Warszawy, usłyszał pięć zarzutów. Mężczyzna został zatrzymany w niedzielę za prowadzenie pod wpływem narkotyków. Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu 42-latka na trzy miesiące.
W wtorek 42-latek został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów, gdzie po przesłuchaniu postawiono mu zarzuty. Przesłuchanie zaczęło się o godzinie 9.30 i trwało kilka godzin. Po wykonaniu czynności procesowych z podejrzanym, prokurator skierował do sądu wniosek o zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy.
- Podstawą skierowania wniosku jest obawa bezprawnego utrudniania postępowania karnego oraz wysokie prawdopodobieństwo, że podejrzany pozostając na wolności, popełni przestępstwo przeciwko życiu, zdrowiu. To ostatnie zostało w ocenie prokuratora uprawdopodobnione zabezpieczonymi do sprawy nagraniami dokumentującymi szaleńczą jazdę kierowcy złotego lexusa, jego zachowaniem, a także zeznaniami świadków - tłumaczy Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Chwilę przed godziną 16, prokurator poinformował, że sąd przychylił się do wniosku i zastosował wobec mężczyzny trzymiesięczny areszt.
Pięć zarzutów
Jak poinformowała prokuratura, po analizie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, prokurator przedstawił Maciejowi P. pięć zarzutów:
- Pierwszy dotyczy prowadzenia pojazdu mechanicznego pod wpływem środka odurzającego, tj. czynu z art. 178 a § 1 kk.
- Drugi dotyczy niezatrzymania się w dniu 25 marca 2018 r. na ul. Puławskiej do kontroli drogowej pomimo wydawanych w tym zakresie przez policjantów poleceń zatrzymania pojazdu przy użyciu sygnałów dźwiękowych i świetlnych, tj. czynu z art. 178 b § 1 kk.
- Kolejne trzy zarzuty dotyczą narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu kilku pieszych, którzy w wyniku szaleńczej jazdy kierowcy lexusa byli zmuszeni przed nim uciekać by uniknąć rozjechania, tj. czynów z art. 160 § 1 kk. Chodzi o zdarzenia z dnia 23, 24 i 25 marca 2018 r.
Jak informuje prokuratura, zarzutami objęto zachowania na szkodę pieszych poruszających się chodnikami przy ul. Solec, Prymasa Tysiąclecia oraz Puławskiej. Podejrzany nie odniósł się do przedstawionych mu zarzutów i skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień.
- Poszczególne przestępstwa zarzucane podejrzanemu zagrożone są karami dwóch lat pozbawienia wolności (czyn z art. 178 a § 1 kk), trzech lat pozbawienia wolności (art. 160 § 1 kk) oraz karą pięciu lat pozbawienia wolności (art. 178 b kk) - poinformował Łapczyński.
Pirat drogowy
Jego wyczyny opisywaliśmy w ostatnich dniach na tvnwarszawa.pl. Wszystko zaczęło się od publikacji filmu, który dostaliśmy na Kontakt 24. Po nim zaczęły docierać do nas kolejne nagrania z popisami kierowcy charakterystycznego auta. Widać na nim, jak gnał chodnikiem na Woli, pędził torowiskiem w centrum czy pokonywał rondo na Grochowie na czerwonym.
Został zatrzymany w niedzielę. Jak podała policja, wstępne badania wykazały, że był pod wpływem narkotyków - amfetaminy i metamfetaminy.
Jak ustalił portal tvnwarszawa.pl, niebezpieczną jazdę ulicami miasta uprawiał już wcześniej. Filmy z jej próbkami pokazaliśmy już w 2016 roku, choć wtedy kierował innym autem. Wtedy to udało mu się spowodować osiem kolizji w ciągu kilku godzin, a policja zarzuciła mu popełnienie kilku wykroczeń.
Niepoczytalność
Sprawy trafiły do sądów, ale 42-latek nie został skazany - postępowania umorzono z powodu niepoczytalności podejrzanego. Jak zapewnił nas sąd, ta informacja została przekazana do Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji oraz do Wydziału Komunikacji Urzędu Dzielnicy Mokotów. Na razie nie wiemy, czy i - ewentualnie - jaki użytek zrobiły one z tej wiedzy. Czekamy na odpowiedzi na pytania postawione policjantom i urzędnikom.
W poniedziałek Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji przekazał jedynie, że w ostatnim czasie mężczyzna czterokrotnie stracił uprawnienia, ale za każdym razem tylko czasowo.
We wtorek prokuratura zapowiedziała, że ta sprawa zostanie wyjaśniona. - Jeśli chodzi o badania sądowo–psychiatryczne, z pewnością będzie to jedna z pierwszych czynności, jakie zleci prokurator w toku tego śledztwa. Nastąpi to niezwłocznie po uzyskaniu dokumentacji dotyczącej stanu zdrowia podejrzanego, a także opinii biegłych psychiatrów wydanych w innych postępowaniach - podsumował prokurator Łapczyński.
md/b//ec