- Stare Miasto to bomba z opóźnionym zapłonem – przekonuje Ewa Nekanda-Trepka, stołeczny konserwator zabytków. – Dlatego chcielibyśmy przystąpić do sporządzenia planu miejscowego dla tego rejonu jak najszybciej - dodaje. Jej zdaniem, bez planu, Stare Miasto trudno będzie ochronić przed zakusami deweloperów i skutkami roszczeń spadkobierców byłych właścicieli.
Inaczej odbudowana
Jak na razie, planami miejscowymi pokryte jest około 25 proc. obszaru miasta. Tymczasem taki dokument określa, co, gdzie i jak można budować. Stare Miasto planu nie ma.
Konserwator przekonuje, że w tym miejscu to pilna potrzeba. – Obszary Starego i Nowego Miasta nie zostały odbudowane zgodnie z przedwojennym wyglądem. Budynki zostały postawione na działkach o innym kształcie lub świadomie nie zostały odbudowane – tłumaczy Nekanda-Trepka.
Chcą zabudowywać
Zdaniem konserwator, taki stan rzeczy otwiera dziś furtkę dawnym właścicielom atrakcyjnych terenów i ich spadkobiercom. Starają się je odzyskać, by później zabudować. Tak jest w przypadku fragmentu u zbiegu ulic Brzozowej, Mostowej i Bugaj. Działka została ogrodzona ponad dwa lata temu, bo miały tam być prowadzone badania archeologiczne.
Później właściciel chciał tam postawić niewysoki budynek, ale urzędnicy zgody nie wyrazili. - Sprawa toczy się od blisko 10 lat. Była już w sądzie, obecnie jest ponownie rozpatrywana w kontekście ochrony obszaru wpisanego na listę światowego dziedzictwa - mówi Nekanda-Trepka.
Sprawa może kończyć się w sądzie
Chociaż Stare Miasto jest częściowo chronione wpisami do rejestru zabytków i studium zagospodarowania, to niebezpieczeństwo nadal istnieje.
- Część ekspertów udowadnia, że teren może być zabudowany i sprawa kończy się w sądzie. A w takich sytuacjach sąd nie zawsze zważa na wartości zabytkowe – przekonuje Nekanda-Trepka.
Brak planu rodzi również zagrożenie dla okazałych terenów zielonych jak Skarpa i Podskarpie. Z miejsc publicznych i ogólnodostępnych mogą zamienić się w ogrodzone ogródki.
Badają budynki
A to nie koniec wątpliwości. – Odbudowa była tak pomyślana, że dziś jedną nieruchomość tworzą dwie, czasem trzy kamienice. Teraz okazuje się, że schody są tylko w jednej z nich. Nie ma możliwości zwrócenia budynku, który nie ma klatki schodowej – zaznacza konserwator.
Dlatego jej biuro przygotowuje właśnie opracowanie historyczno-urbanistyczne dla tego terenu. Bada stan zachowanych budynków po to, by było wiadomo, jakie zapisy wprowadzić do planu zagospodarowania.
Brak planu to zaniedbanie
Eksperci potwierdzają, że plan to pilna sprawa.
– Brak planu zagospodarowania dla Starówki to jedno z najpoważniejszych zaniedbań władz miasta – mówi urbanista Grzegorz Buczek. – Określenie, co w jej obrębie jest terenem publicznym, pozwoli uchronić to miejsce przed roszczeniami i zabudową – dodaje. I przekonuje, że plan powinien być sporządzony jak najszybciej.
Najpierw plan zarządzania
Na przystąpienie do jego sporządzenia zgodę musi wydać jednak rada miasta, a wniosek złożyć powinno miejskie biuro architektury. – Należy zauważyć, że niestety nie jest to jedyny fragment Śródmieścia godny podjęcia procedury planistycznej. Moim zdaniem inne trzy, może cztery rejony dzielnicy jeszcze pilniej wymagają podjęcia tej procedury – ocenia Marek Mikos, dyrektor biura architektury.
Jeszcze w tym roku
Jego zdaniem w pierwszej kolejności powinien zostać przyjęty plan zarządzania obszarem staromiejskim. - Plan zarządzania terenem Starego Miasta mamy w formie projektu. Będzie konsultowany ze wszystkimi uczestnikami jego realizacji, także z mieszkańcami Starówki – zaznacza Nekanda-Trepka.
Dokument to wymóg UNESCO, na którego listę światowego dziedzictwa jest wpisany zabytkowy obszar Warszawy. Ma wejść w życie jeszcze w tym roku. Plan określa co zrobić, żeby Starówka tętniła życiem, jak racjonalnie zarządzać jej terenem i co zrobić, aby turyści chętnie ją odwiedzali.
Nie zastąpi on jednak planu miejscowego. - Będziemy nalegać, żeby biuro architektury przystąpiło do sporządzenia planu zagospodarowania w tym roku, bo jest to bardzo palący problem – odpowiada Nekanda-Trepka.
Andrzej Rejnson
Źródło zdjęcia głównego: | TVN24, Fakty TVN, PAP