W środę w centrum stolicy odbył się protest przedsiębiorców. Organizatorzy nazwali go "spotkaniem biznesowym", by rozmawiać o obecnej sytuacji przedsiębiorców - ta ich zdaniem jest fatalna. Zebrali się na placu Defilad, a następnie przeszli pod pomnik Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego w pobliżu Sejmu.
Chcą odszkodowań
Relacja na żywo z akcji prowadzona była na faceboojowej grupie "Strajk przedsiębiorców". Jak poinformowali tam później organizatorzy protestu, obejrzało ją ponad 28 tysięcy widzów. Jeden z organizatorów to Paweł Tanajno, który startował między innymi w wyborach na prezydenta Warszawy w 2018 roku.
Protestujący domagali się odszkodowań za poniesione już straty, a także odpowiedzialności karnej dla wszystkich urzędników, którzy ograniczają prawa obywateli lub wystawiają kary i mandaty nielegalnie. Chcieli także między innymi zmiany powszechnej izolacji na "mądrą kwarantannę selektywną". W ich ocenie ludzie powinni zacząć wracać do pracy, zakupów i normalnego życia.
Posypały się mandaty, zbierają pieniądze na prawników
Podczas protestu interweniowała policja. - Policjanci wypisali sześć mandatów karnych na łączną kwotę tysiąca złotych za naruszenie artykułu 54 kodeksu wykroczeń - poinformował rzecznik śródmiejskiej policji nadkomisarz Robert Szumiata. Chodzi o naruszanie przepisów o zachowywaniu się w miejscach publicznych. - Funkcjonariusze sporządzili także 65 wniosków o ukaranie do sądu wobec osób, które odmówiły przyjęcia mandatu - podał policjant, który dodał, że wśród osób legitymowanych przez funkcjonariuszy była osoba poszukiwana listem gończym do dobycia kary pozbawienia wolności.
Organizatorzy poprosili na Facebook'u o pomoc. Chcą odwołać się od mandatów, dlatego ogłosili zbiórkę pieniędzy na prawników dla ukaranych osób.
Autorka/Autor: katke/r
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN