Sprzątają pobojowisko po budach w centrum

Sprzątanie na działce przy placu Defilad
Źródło: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl
Na działce przy placu Defilad trwa sprzątanie odpadów i pozostałości niedawno usuniętych bud. Powiatowy inspektorat budowlany zobowiązał właściciela terenu do zburzenia baraków i przywrócenia w tym miejscu stanu sprzed ich budowy. Śmieci miały zniknąć z działki do wtorku.

Kilka bud zostało wywiezionych z działki na rogu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej w okolicy weekendu. To efekt nadejścia terminu wykonania zastępczego rozbiórki na zlecenie Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego.

Do wtorku działka miała zostać uprzątnięta z odpadów, o czym informowaliśmy w poniedziałek. - W centrum miasta powstało pobojowisko. Wokół unosi się silny zapach fekaliów. Pośród śmieci pozostały zbiorniki z nieznanymi substancjami. Są też przewody, meble, krzesła, worki ze śmieciami, opony, palety. Można by długo wyliczać, co pozostało na miejscu sklepów i barów - opisywał Lech Marcinczak z tvnwarszawa.pl.

Sprzątanie pobojowiska

W środę rano nasz reporter zastał na miejscu blaszany płot i pracowników sprzątających teren. - Kolejne budy zniknęły z działki. Ktoś usunął też podesty, na których były ustawione. Dwóch mężczyzn ładuje odpady do kontenerów. Teren powoli staje się uporządkowany - relacjonuje Marcinczak.

Nie udało nam się potwierdzić, czy ekipa sprzątająca pojawiła się na działce na zlecenie jej właściciela, czy stoi za tym PINB. W sekretariacie urzędu dowiedzieliśmy się, że jedyną osobą, która może udzielić informacji na ten temat jest powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Andrzej Kłosowski, a we wtorek jest on niedostępny.

Niekończąca się walka z budami

Działka, która była terenem wątpliwego estetycznie i prawnie punktu handlowego, jest prywatna. W ramach reprywatyzacji po latach walki odzyskał ją spadkobierca dawnych właścicieli. Plan miejscowy przewiduje tam jednak zieleń, nie pozwala na prowadzenie działalności gastronomicznej czy handlowej, co w ocenie właściciela działki jest czynioną mu z premedytacją złośliwością.

Jednym z najgłośniejszych przykładów walki pomiędzy ratuszem a właścicielem działki był spór o samolot, który w tym miejscu przez pół roku stał nielegalnie. Miał być barem z kuchnią azjatycką. Do otwarcia lokalu ostatecznie nie doszło, bo ił został wywieziony. Gdy samolot był usuwany, z jednej z budek policja wyprowadziła mężczyznę, chwilę później w lokalu wybuchł pożar.

Z kolei w marcu urzędnicy zdecydowali o odcięciu niezgodnego z prawem przyłącza, którym właściciel doprowadził prąd do działki. Choć miało to zablokować działalność lokali, kilka dni później właściciel terenu postawił na nim agregat i wznowił ich funkcjonowanie.

Miasto wielokrotnie walczyło z samowolą budowlaną na reprezentacyjnej działce w centrum, wykorzystując tzw. wykonania zastępcze. Za każdym razem kończyło się to jednak tym, że właściciel stawiał kolejne nielegalne pawilony.

Sprzątanie na działce przy placu Defilad

kk/b

Czytaj także: