Spektakularne zatrzymanie CBŚP. Aresztowano dilera celebrytów

Akcja policji
Źródło: CBŚP

Policjanci zatrzymali 48-letniego Cezarego P., który rozprowadzał kokainę wśród biznesmenów i celebrytów. Mężczyzna w ostatnich dwóch latach na tym procederze zarobił około milion złotych. Teraz trafił do aresztu na trzy miesiące, grozi mu 10 lat pozbawienia wolności.

Cezary P. wpadł, gdy sprzedawał swojemu stałemu klientowi kokainę. Został zatrzymany przez Centralne Biuro Śledcze Policji na ulicy Hożej tydzień temu. Ale CBŚP dopiero w poniedziałek poinformowała o akcji i opublikowała film z zatrzymania.

Zaangażował żonę i córkę

Wraz z dilerem zostały zatrzymane cztery inne osoby zaangażowane w handel narkotykiem. Policjanci zabezpieczyli około 90 gramów kokainy. Do tego 30 tys. zł pochodzących z handlu narkotykami. Jak ustalili funkcjonariusze CBŚP, poszczególni klienci potrafili w ciągu miesiąca wydać na kokainę kilkanaście tysięcy złotych, płacąc dilerowi za jedną porcję nawet 500 zł.

Z informacji policji wynika, że w przestępczą działalność mężczyzna zaangażował swoją żonę i córkę.

Klientów miał wśród celebrytów i biznesmenów. - Wiemy, że były to osoby znane, lubiane, widziane w telewizji, na pierwszych stronach gazet – informuje reporterka TVN24.

- Diler mając stałych klientów wśród zamożnych mieszkańców Warszawy zgromadził pokaźny majątek. Na tym procederze w ostatnich dwóch latach zarobił "na czysto" około miliona złotych, które lokował w nieruchomości, a także w uruchomienie lokalu gastronomicznego w centrum Warszawy – informuje Agnieszka Hamelusz, rzeczniczka prasowa CBŚP.

Funkcjonariusze dotarli do majątku Cezarego P., który jest wart łącznie blisko 700 tys. zł. Zostanie zabezpieczony na poczet grożących kar.

CBŚP wspólnie z prokuratorami zebrała materiał dowodowy pozwalający na przedstawienie mężczyźnie zarzutów obrotu blisko 4 kg kokainy. - Decyzją sądu Cezary P. został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Wobec pozostałych zatrzymanych osób prokurator zastosował dozory policyjne i poręczenia majątkowe – wyjaśnia Hamelusz.

Grozi mu 10 lat pozbawienia wolności

- Razem z nim zarzuty otrzymało 8 osób. To nie tylko jego klienci, ale też osoby, które pomagały mu w całej sprawie, m.in. jego żona i córka - mówi Katarzyna Drozd, reporterka TVN24. - Postawiono mu zarzut udzielania odpłatnie środków odurzających i posiadania tych środków w trakcie zatrzymania. Za to grozi maksymalna kara 10 lat pozbawienia wolności. Jednak z uwagi na zawodowy charakter tej działalności ze strony podejrzanego, tutaj może być zaostrzenie kary nawet do 15 lat pozbawienia wolności - informuje Michał Dziekański, rzecznik prokuratury.

Sprawę komentuje prokuratura

O akcji zatrzymania dilera

ran/sk

Czytaj także: