- Prokurator z Prokuratury Rejowej Warszawa-Mokotów wydał postanowienie o umorzeniu śledztwa w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci bliżej nieustalonej liczy osób w bliżej nieustalonym czasie, których szkielety ujawniono 1 i 2 lipca tego roku (...) wobec nastąpienia przedawnienia karalności czynów - powiedział prok. Nowak.
Prokurator wyjaśnił, że z opinii wydanej w śledztwie przez biegłego z zakresu medycyny sądowej i antropologii wynikało, iż na szczątkach nie stwierdzono "śladów obrażeń mechanicznych czy zmian chorobowych, które mogłyby pozwolić na wnioskowanie co do przyczyn zgonu". - Ze stanu zachowania badanych szczątków wynika, iż od momentu śmierci upłynęło co najmniej 50-60 lat - dodał prok. Nowak. Zaznaczył, że nie została ustalona tożsamość ofiar. - Jednocześnie o umorzeniu i ustaleniach prokurator poinformował IPN, który jest organem właściwym do prowadzenia śledztw w zakresie zbrodni komunistycznych lub nazistowskich - zaznaczył prok. Nowak.
IPN może wszcząć śledztwo
Prokuratorzy IPN obecnie nie prowadzą śledztwa, w ramach którego mogły być dokonywane czynności procesowe na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej. Jak wcześniej informowano ewentualne wszczęcie śledztwa ws. zbrodni komunistycznej w tym miejscu będzie bowiem możliwe dopiero po oficjalnym zakończeniu postępowania przez prokuraturę powszechną.
W połowie października Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa informowała, że wydobyte przez IPN szczątki ludzkie trafią na Cmentarz Komunalny Północny, gdzie tymczasowo są przechowywane prochy ok. 200 ofiar komunizmu.
Cztery szkielety
W pierwszej dekadzie lipca prace archeologiczno-sondażowe na stołecznym cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej prowadził zespół IPN pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka. Celem tych prac było określenie lokalizacji i rozmiarów obszaru, gdzie w latach 1946-1948 dokonywano potajemnych pochówków ofiar terroru komunistycznego.
Poszukiwania od 30 czerwca do 10 lipca prowadzono w alejkach cmentarza między grobami. W ich wyniku poza oficjalnie istniejącymi grobami odnaleziono szczątki 21 osób. Wydobyto cztery szkielety, które następnie, na wniosek pionu śledczego IPN, przejęła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów i zabezpieczyła w Zakładzie Medycyny Sądowej w Warszawie. Zgodnie z art. 155 Kodeksu karnego prokuratura rejonowa wszczęła wtedy śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci czterech nieustalonych osób.
Na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej nadal pozostają do wydobycia szczątki pozostałych 17 osób, ujawnionych i z powrotem zasypanych ziemią przez ekipę prof. Szwagrzyka. Nie mogły one zostać ekshumowane, ponieważ pod alejkami cmentarza znajdowały się tylko części szkieletów, a ich pozostałe fragmenty znajdowały się pod istniejącymi tam grobami.
Tu grzebano ofiary komunizmu
Cmentarz parafii św. Katarzyny przy ul. Wałbrzyskiej, to – poza Łączką na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach oraz Cmentarzem Bródnowskim – największe pole grzebalne ofiar komunizmu w Polsce. W ocenie prof. Szwagrzyka, w latach 1946-1948 komuniści pochowali na nim kilkaset, a być może nawet ok. tysiąca osób.
Prace na cmentarzu były prowadzone w ramach projektu naukowo-badawczego "Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956", w którym uczestniczą poza IPN Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Ministerstwo Sprawiedliwości, a także uczelnie medyczne ze Szczecina i Wrocławia.
Prace ekshumacyjne prowadzono też na "Łączce":
Ekshumacje na Powązkach
PAP/jb
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl