- Od kierownika pobliskiej budowy otrzymaliśmy informację, że pracownicy przebili się do kanału burzowego, który zgodnie z planami miał być nieaktywny - tak przyczyny wycieku wody na Targówku wyjaśnia policja. Według służb w wodzie unosiła się substancja ropopochodna, która mogła zostać wypłukana z powierzchni gruntu lub z podziemnych zbiorników na terenie dawnych zakładów PKP.
Pod wodą znalazły się ulice Krakusa i Wysockiego. Podtopione zostały samochody, ogrodzenia i elewacje okolicznych domów. - Obie ulice są dosłownie utopione w substancji przypominającej olej napędowy zmieszany z wodą. Samochody do połowy kół są utopione w tej cieczy. To czarna substancja, która oblepia wszystko - relacjonował nasz reporter Tomasz Zieliński. I dodał, że wokół unosi się fetor ropy naftowej.
Woda wypłukała substancje ropopochodne z gruntu
Na początku akcji służb, pojawiły się informacje, że woda nie jest zanieczyszczona. Według jednej z hipotez miała ona wydobyć się ze zbiornika osadowego, do którego robotnicy odsączali wodę z budowy. Okazało się, że było to błędne założenie.
- Od kierownika budowy otrzymaliśmy informację, że pracownicy przebili się do kanału burzowego, który zgodnie z planami miał być nieaktywny - wyjaśnia Paulina Onyszko z komendy rejonowej policji na Pradze Północ. Podobną informację przekazał nam rzecznik dzielnicy Rafał Lasota. - Z tego, co udało ustalić się pracownikom wydziału infrastruktury, na terenie budowy osiedla została uszkodzona rura, która nie była ujęta w planach - powiedział.
Próbki wody pobrali strażacy z jednostki ratownictwa chemiczno-ekologicznego. "Woda spod powierzchni nie była wymieszana z ropą. Pływający po ulicach strumień został zanieczyszczony substancjami ropopochodnymi z powierzchni gruntu, dookoła awarii. Nie doszło do skażenia terenu" - czytamy w informacji przekazanej nam przez Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego.
Interwencja WIOŚ
Dopiero po wizycie dzielnicowych urzędników na miejscu wycieku, wezwany został Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. - Pojawił się dysonans informacyjny. Straż pożarna i MPWiK wskazywali na brak zanieczyszczenia wód i taką informację przekazywało też początkowo Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego - wyjaśnia Andrzej Gołębiewski, zastępca naczelnika wydziału inspekcji.
Na miejsce skierowany został zespół laboratorium i inspektorzy, którzy przeprowadzili oględziny terenu i pobrali próbki do analizy.
- Mam informację zwrotną, że jest to ewidentne zanieczyszczenie związane z historycznym zagospodarowaniem tego terenu. Prawdopodobnie zostały naruszone zbiorniki, w których były składowane substancje ropopochodne na terenie dawnych zakładów PKP - zaznaczył Gołębiewski.
Dodał też, że spółka odpowiedzialna za inwestycję miała obowiązek doprowadzenia terenu do stanu pierwotnego, zanim przystąpiła do budowy. - Poinformowaliśmy o tym regionalnego inspektora ochrony środowiska, wskazując mu miejsce ewentualnego skażenia. Do niego należy decyzja o nakazie przebadania całego terenu przez akredytowane laboratorium, na koszt właściciela nieruchomości. Całość dalszych działań dotyczących zanieczyszczenia środowiska i wstrzymana prac budowlanych należy do tego organu - sprecyzował Gołębiewski.
WIOŚ będzie teraz sprawdzał, czy deweloper miał ważną decyzję środowiskową i czy postępował zgodnie z jej wytycznymi. - Nie mamy kompetencji w zakresie występowania szkód w środowisku i wstrzymania robót. My pokazujemy służbom co się zdarzyło. Poinformowaliśmy powiatowy nadzór budowlany, który jest właściwy w zakresie wstrzymania ewentualnych robót, jeśli zagrażają one życiu, zdrowiu lub środowisku - dodał.
Próbowaliśmy skontaktować się z firmą Home Invest, która według informacji przekazanych nam przez urząd dzielnicy, prowadzi prace budowlane na działce u zbiegu Krakusa i Wysockiego. Spółka odmówiła komentarza w tej sprawie.
Akcja służb
Na miejscu awarii pracowali między innymi strażacy i pogotowie kanalizacyjne. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji zajęło się odpompowaniem zalegającej na ulicach wody. Po godzinie 15 została ona usunięta z ulic, które miały jeszcze zostać posprzątane. Jak dowiedzieliśmy się, odpompowana woda trafi do oczyszczalni ścieków "Czajka".
Akcję służb zabezpieczali też policjanci. Na tę chwilę nie zapadła decyzja o wszczęciu postępowania w sprawie wycieku. Jednak jak zaznacza, Paulina Onyszko sytuacja ta może ulec zmianie, jeśli właściciele podtopionych samochodów zdecydują się na złożenie zawiadomienia w związku z uszkodzeniem mienia.
kk