Sąd po stronie PiS. Wraca polityczny spór na Białołęce

Wraca spór polityczny na Białołęce
Wraca spór polityczny na Białołęce
Źródło: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl

Wraca spór o stanowisko przewodniczącego dzielnicy Białołęka. Wojewódzki Sąd Administracyjny wydał orzeczenie, z którego wynika, że funkcja ta powinna należeć do radnego Prawa i Sprawiedliwości, a nie (tak jak do tej pory) Platformy Obywatelskiej.

Na środowej rozprawie Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił złożoną kilka miesięcy temu skargę radnych Warszawy przeciwko wojewodzie mazowieckiemu. Skarga ta dotyczyła unieważnienia uchwał rady miasta (przez wojewodę), a w rzeczywistości rozstrzygała o tym, że przewodniczącym białołęckiej rady dzielnicy powinien być przedstawiciel PiS, a nie – tak jak do tej pory – Anna Majchrzak z Platformy Obywatelskiej.

Jak to możliwe? Aby dobrze zrozumieć całą sprawę, należy cofnąć się do listopada ubiegłego roku. Wówczas dzielnicowi radni odwołali ze stanowiska przewodniczącą rady Annę Majchrzak (PO), a na jej miejsce powołali Wiktora Klimiuka z Prawa i Sprawiedliwości.

Polityczny ping-pong PO i wojewody

Platforma nie chciała oddać cennego stanowiska. Dzielnicowym radnym kilka miesięcy później (w styczniu) w sukurs przyszła więc zdominowana przez PO Rada Warszawy. Ta unieważniła uchwały rady Białołęki, dotyczące odwołania Majchrzak. Radni miasta uznali bowiem, że były niezgodne z prawem, ponieważ głosowanie nad losami przewodniczącej powinno odbywać się w jej obecności. Radnej Majchrzak na sali zaś nie było. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEMAT

Do akcji postanowił wkroczyć wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera (PiS). W lutym stwierdził nieważność uchwał rady miasta podważających wybór Klimiuka na przewodniczącego rady dzielnicy. Chcąc podważyć tę decyzję, Platforma Obywatelska nie miała innego wyjścia – musiała wnieść skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Taka jest procedura.

- Ostatecznie przyznano nam rację. Mamy ustny wyrok sądu. Teraz wezwę władze dzielnicy do udostępnienia mi pokoju przewodniczącego rady i pieczątki. Zobaczymy czy pani prezydent będzie się do niego stosować, czy też nie – zapowiada Klimiuk. Wyrok nie jest prawomocny. Obie strony mogą poprosić o pisemne uzasadnienie (na którego wydanie sąd ma dwa tygodnie), a następnie mają możliwość wniesienia odwołania.

Co z zarządem?

Klimiuk przyznaje też, że decyzja sądu (jeśli się uprawomocni) może mieć istotny wpływ nie tylko na kształt rady dzielnicy, ale też całego zarządu. Warto bowiem przypomnieć, że w marcu (po kilku miesiącach politycznych przepychanek) powołano nowego burmistrza Białołęki – Ilonę Soję-Kozłowską. Był to efekt porozumienia, jakie Platforma Obywatelska zawiązała z trójką radnych niezależnych: Piotrem Basińskim, Filipem Pelcem i Marcinem Adamkiewiczem.

- Jeśli od początku to my w tym sporze mieliśmy rację, to może oznaczać, że uchwały powołujące były nieważne – mówi Wiktor Klimiuk. Dlaczego? Ponieważ zostały przegłosowane na sesjach prowadzonych przez Annę Majchrzak, a – zgodnie z decyzją sądu – uprawnionym do prowadzenia obrad był właśnie Klimiuk.

Miasto zapowiada odwołanie

- Złożymy wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku i będziemy się odwoływać – informuje Jarosław Jóźwiak. Wiceprezydent zwraca też uwagę, że sąd nie wziął pod uwagę wszystkich dowodów w tej sprawie i przypomina krótko jej okoliczności.

Tłumaczy, że przewodnicząca rady została odwołana po tym, jak ogłosiła przerwę w obradach. Wojewoda mazowiecki stwierdził, że przerwy nie było, ponieważ wniosek o jej ogłoszenie nie został przegłosowany przez radnych dzielnicy. – Nie musiał. Przewodnicząca ma prawo ogłosić przerwę na własny wniosek, co nie wymaga głosowania – mówi Jóźwiak.

W środowym wyroku sąd przychylił się do decyzji wojewody. Zdaniem ratusza – niesłusznie, dlatego władze miasta wnoszą o ponowne wyjaśnienie sprawy.

Zobacz archiwalny materiał programu "Czarno na białym" o konflikcie politycznym na Białołęce:

PO i PiS walczą o władze w dzielnicach

Karolina Wiśniewska

Czytaj także: