Rolnicy, którzy od środy utrudniali wjazd do Warszawy, w czwartek po 12.00 zakończyli blokadę. Sławomir Izdebski, przewodniczący OPZZ rolników, zapowiedział, że jeszcze tu wrócą. Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, razem z górnikami.
Około 200 maszyn rolniczych od środy stało na wjeździe do Warszawy od strony Wesołej i blokowało ruch na krajowej "dwójce".
W czwartek po 12.00 blokada się zakończyła. Rolnicy zaczęli się rozjeżdżać. Ruchem kierowała policja. Inne samochody kierowane były na objazdy Wałem Miedzeszyńskim, a następnie przez Józefów. Rolnicy stanęli na poboczu w miejscowości Dębe Wielkie, ale nie powoduje to utrudnień w ruchu.
- Teraz zostało już tylko kilka traktorów rolników z Podlasia. Na razie nie wiadomo, kiedy stąd wyjadą - przekazał po 13.00 Paweł Łukasik, reporter TVN24.
Sławomir Izdebski, lider OPZZ zapowiedział, że rolnicy na razie wrócą na blokady w swoich regionach, a później chcą połączyć siły z górnikami i - prawdopodobnie w przyszłym tygodniu - wrócić do stolicy.
Rolnicy wracają do domów
Autobusy na objazdy
Warszawski Zarząd Transportu Miejskiego nadal informuje o objazdach dla autobusów:
"W związku z utrudnionym przejazdem w rejonie skrzyżowania Trakt Brzeski/Jana Pawła II, autobusy linii 173, 315, 411, 502 zostają skierowane na trasy objazdowe w obu kierunkach: 173Od pętli STARA MIŁOSNA: Jana Pawła II - Trakt Brzeski - al. Piłsudskiego - i dalej do stałej trasy.315Od pętli STARA MIŁOSNA: Jana Pawła II - 1. Praskiego Pułku - i dalej do stałej trasy.411, 502Od pętli STARA MIŁOSNA: Jana Pawła II - Trakt Brzeski - i dalej do stałych tras."
Policja postawiła ultimatum
Rano na rogatkach Warszawy przez chwilę było nerwowo. Po godzinie 8.00 policja poinformowała protestujących, że mają odblokować ulicę w ciągu 10 minut. Po tym czasie zaczną legitymowanie osób, które się do tego polecenia nie dostosowały. Funkcjonariusze tłumaczyli, że rolnicy nie dotrzymali wcześniejszych uzgodnień. W rozmowach z policją nie było mowy o tym, że zostaną na trasie na noc.
Rolnicy podkreślali, że część z nich potrzebuje więcej czasu (ok. 2-3 godzin). Część osób zostawiła ciągniki pod Warszawą i wróciła do swoich gospodarstw, by wykonać poranne prace. Policja przystała na takie rozwiązanie, ale legitymowała uczestników blokady.
- Nie chodzi o to, żeby kogoś karać. Wszyscy zostaną wylegitymowani, bo takie mamy procedury. Dajemy jednak możliwość odjazdu bez żadnych sankcji - przekazał Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
Rolnicy jak najszybciej muszą odblokować ulicę
Policja stawia ultimatum rolnikom
Później policjanci spisywali numery rejestracyjne ciągników.
- Niech sobie spisują. Nie poddamy się! - mówił Sławomir Izdebski, przewodniczący OPZZ rolników. Przekazał, że planuje zostać pod Warszawą do 12.00, bo na tę godzinę zaprosił w to miejsce ministra Marka Sawickiego, z którym chce negocjować rolnicze postulaty.
Sawicki nie wybiera się do rolników - informowało RMF FM. Radio podało, że ministerstwo nie traktuje deklaracji, wystosowanych w mediach, jako oficjalnego zaproszenia. Resort zaznaczył też, że Izdebski wyszedł ze spotkania z ministrem w środę.
Policja kontroluje protestujących rolników
W nocy spokojnie
Rzecznik KSP, Mariusz Mrozek w programie "Wstajesz i wiesz" TVN24 po 7.00 mówił, że noc na blokadzie minęła spokojnie.
- Rolnicy nie mieli żadnych pretensji do policjantów. Nie doszło do żadnej szarpaniny czy innych incydentów - sprecyzował.
Podał, że na granicy Warszawy zostało około 200 ciągników rolniczych.
Policja: nie wjadą do miasta
Rolnicy zapowiadali, że w ramach protestu mogą nawet wjechać do Warszawy ciągnikami. Mrozek na antenie TVN24 zapewnił, że nie ma takiej możliwości, bo jest to niezgodne z prawem.
- Nie ma dowolności interpretacji przepisów - podkreślił. - Mamy wystarczającą ilość sprzętu, żeby wyegzekwować szacunek do prawa. Chodzi także o szacunek do miasta. Ludzie chcą dojechać do pracy, zaprowadzić dzieci do szkoły - zaznaczył.
Dodał, że będą karani według taryfikatora mandatów.
Policja: nie wjadą ciągnikami do miasta
Reporter TVN24, Paweł Łukasik rozmawiał z rolnikami w środę w nocy:
Rolnicy na rogatkach Warszawy
Nie zablokowali Warszawy
W środę rolnicy z różnych stron kraju przyjechali do Warszawy na spotkanie z ministrem rolnictwa i pikietę. Część z nich została na rogatkach miasta. Protest rolników nie zablokował stolicy.
Zapowiadają jednak kolejne, o wiele większe. Czytaj więcej na ten temat.
Izdebski zerwał rozmowy
Od godz. 14 przedstawiciele organizacji rolniczych prowadzili rozmowy z ministrem rolnictwa Markiem Sawickim. Krótko po rozpoczęciu spotkania ministerstwo opuścił Sławomir Izdebski, przewodniczący OPZZ Rolników Indywidualnych.
- Stwierdził, że stanowisko przedstawione przez Sawickiego nie realizuje jego postulatów - poinformował rzecznik resortu Witold Katner.
Jak dodał, rozmowy innych organizacji rolniczych z ministrem nadal trwały. Negocjacje ostatecznie zakończyły się przed godz. 16. Czytaj więcej o rozmowach.
Rolnicy chcą m.in. dopłat od państwa po szkodach, które w uprawach poczyniły dziki. Oczekują też interwencji rządu na rynku trzody chlewnej i mleka.
//lulu