Drużyny utworzą dwie ośmiozespołowe grupy - mistrzowską i spadkową. Ich dotychczasowa zdobycz punktowa zostanie podzielona na pół, w razie nieparzystej liczby zaokrąglona do góry. Następnie każdy rozegra jeszcze po siedem meczów w swoich grupach - po jednym z każdym z rywali.
Legia liderem
Jeszcze przed ostatnią serią spotkań sezonu zasadniczego wiadomo było, że to Legia zakończy go na pierwszym miejscu, a drugi będzie Piast. Warszawski zespół zagwarantował sobie tym samym, że w walce o mistrzostwo będzie podejmować gliwiczan na własnym boisku. Sobotnie zwycięstwo gości w Szczecinie mogło sprawić, że po podziale punktów ich przewaga nad resztą stawki się powiększy. Ale Pogoń też miała o co grać. Szanse na dogonienie Piasta i legionistów miała małe. Mogła jednak wskoczyć na trzecie miejsce i mieć świetną sytuację w wyjściową w walce o puchary. Udało się, choć miał na to wpływ rezultat na innym stadionie.
Garstka okazji
Spotkanie nie zachwyciło. Obu drużynom gra się nie kleiła i kibice zobaczyli bardzo mało ciekawych okazji. Bliżej strzelenia gola byli legioniści. Minimalnie pomylił się Aleksandar Prijović, który próbował zaskoczyć Dawida Kudłę uderzeniem głową. Bramkarz gospodarzy dobrze obronił dość groźny strzał Łukasza Brozia.
Piast się zbliża
Nudą wiało też w drugiej połowie. Najwięcej emocji wywołała sytuacja z 50. minuty. Arbiter nie podyktował wtedy "jedenastki" dla Pogoni, mimo że Artur Jędrzejczyk w polu karnym zagrał piłkę ręką.
Bezbramkowy remis dał Pogoni trzecie miejsce, bo swój mecz wyjazdowy ze Śląskiem przegrała trzecia przed tą kolejką Cracovia. Pasy spadły w sumie na piątą pozycję. Wyprzedziło je Zagłębie, wywożąc remis ze stadionu Wisły.
Legia i Pogoń wygrać nie potrafiły, takich problemów nie miał natomiast Piast. Gliwiczanie, mistrzowie jesieni, którzy od kilku tygodni formą jednak nie zachwycają, Jagiellonię pokonali pewnie. Pierwszą bramkę zdobyli jeszcze w pierwszej połowie za sprawą Bartosza Szeligi. Po zmianie stron wynik podwyższył Martin Nespor.