Skręt w lewo na nowym rondzie przy skrzyżowaniu Wołoskiej, Racławickiej i Odyńca raz może zająć kilka sekund, a innym razem - przez czerwone światła - wydłuża się nawet do kliku minut. - To chyba jedyne takie skrzyżowanie w mieście - dziwi się nasz reporter. Od poniedziałku kierowcy mogą jeździć obiema jezdniami ulicy Wołoskiej od Wiktorskiej do Woronicza. Od dłuższego czasu trwa remont tej drogi. Duże zmiany przeszło szczególnie skrzyżowanie tej ulicy z Racławicką i Odyńca, gdzie powstało nowe rondo.
Szersza Wołoska jednak bez ekranów. Będzie "wyciszający" asfalt
Co ciekawe, ustawiono tam sporo sygnalizatorów świetlnych, które czasami mogą sprawiać problemy kierowcom. - Gdy raz jechałem przez to skrzyżowanie i chciałem skręcić z Wołoskiej w lewo w Racławicką, musiałem pokonać 4 sygnalizacje świetlne, a zjazd z ronda zajął mi 2 minuty - relacjonuje Mateusz Szmelter, reporter tvnwarszawa.pl.
Dużo świateł
Jak opisywał, stać można już na światłach przed wjazdem na rondo. Kolejne światła ustawiono przy skrzyżowaniu Wołoskiej z północną jezdnią Odyńca. Gdy uda się już pokonać te sygnalizację, można "wpaść" na czerwone światło przed torowiskiem tramwajowym.
Ostatnie światła przed zjazdem z ronda są już za torami, a przed skrzyżowanie Racławickiej z zachodnią jezdnią Wołoskiej - tą prowadzącą w stronę Służewca. - Podobne problemy napotkałem, gdy próbowałem skręcić w lewo w Odyńca jadąc Wołoską od strony centrum. Nie spotkałem się jeszcze z takim skrzyżowaniem w Warszawie - dodaje Szmelter.
Bywa lepiej
Zdarzają się też sytuacje, że gdy wjedzie się na rondo w odpowiednim momencie, to można przy skręcie w lewo trafić na tzw. "zieloną falę". - Wówczas zjazd z rond jest błyskawiczny, zajmuje 15-20 sekund - zauważa Szmelter. Zapytaliśmy biuro inżyniera ruchu czy możliwe jest takie zsynchronizowanie świateł, bo cały czas przy skręcie w lewo obowiązywała zielona fala. Czekamy na odpowiedzi od urzędników.
Płynny przejazd przy tzw
jb/sk