Ratusz czy komisja? Sąd rozstrzygnie, kto ma decydować o reprywatyzacji

Prezydent Warszawy o nieobecności na komisji weryfikacyjnej
Źródło: TVN24
Na początku października Naczelny Sąd Administracyjny zajmie się wnioskiem złożonym przez Hannę Gronkiewicz-Waltz co do rozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego między komisją weryfikacyjną, a warszawskim ratuszem. Sprawa nakładanych na prezydent kar grzywny trafi przed sąd "w IV kwartale 2017 roku".

Na ostatniej konferencji prasowej prezydent Warszawy oświadczyła stanowczo, że jej zdaniem komisja weryfikacyjna to teatr i nie widzi powodu, by brać w nim udział. Przypomniała też o skargach i wnioskach do sądu na działanie zespołu Patryka Jakiego, których złożyła już kilka. Po pierwsze - do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, gdzie zaskarżyła wszystkie nakładane na nią grzywny (a było ich już sześć). I po drugie - do Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA), w którym wnioskowała o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego, jaki jej zdaniem istnieje między ratuszem, a komisją weryfikacyjną.

Postanowiliśmy sprawdzić, na jakim etapie są te sprawy.

Spór kompetencyjny w październiku

Sędzia NSA Sylwester Marciniak potwierdził nam, że już 26 czerwca do sądu wpłynął wniosek Hanny Gronkiewicz-Waltz o rozstrzygnięcie spory między jej urzędem a komisją Patryka Jakiego. "Wniosek ten został zarejestrowany w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, a termin jego rozpoznania wyznaczono na 5 października" - poinformował i dodał, że będzie to posiedzenie niejawne.

Dopytywany o ewentualne skutki decyzji sądu, czyli o to co stanie się, jeśli NSA zdecyduje, że tylko komisja może rozstrzygać o reprywatyzacji (albo odwrotnie - tylko ratusz), stwierdza krótko, że Naczelny Sąd Administracyjny "nie wypowiada się odnośnie skutków swojego orzeczenia".

Kiedy to samo pytanie zadajemy wnioskodawcom, czyli urzędnikom warszawskiego ratusza, słyszmy: - Dokładnie na tym nam zależy. Naszym zdaniem jest spór kompetencyjny, bo to my jesteśmy organem, który wydaje decyzje administracyjne w zakresie reprywatyzacji. Tymczasem komisja też takie decyzje od pewnego czasu wydaje - mówi Agnieszka Kłąb z biura prasowego ratusza.

- Bez względu na to, jakie będzie rozstrzygnięcie sądu, będziemy się do niego stosować. Dla nas ważne jest to, aby było jasne czy my jako organ, który do tej pory wydawał konkretne decyzje jesteśmy nadal upoważnieni do ich wydawania, czy może okaże się, że teraz ma robić to komisja. Chcemy mieć jasność - precyzuje urzędniczka.

Będą kolejne grzywny?

Jeśli chodzi zaś o skargi na nakładane na prezydent Warszawy grzywny, tu trudno na razie mówić o konkretnych terminach. - Takie skargi rzeczywiście wpłynęły do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w ubiegłym tygodniu. Na dzień dzisiejszy nie ma jednak żadnych informacji co do terminu. Na chwilę obecną jeszcze nie wiemy, jaki będzie ich bieg - usłyszeliśmy w poniedziałek w wydziale informacji sądowej.

We wtorek z kolei na stronie internetowej sądu pojawiła się informacja, w której czytamy, że "przewidywany termin rozpoznania spraw to czwarty kwartał 2017 roku". Ten rozpoczyna się 1 października.

Hanna Gronkiewicz-Waltz nie stawiła się na żadnym z dotychczasowych posiedzeń. Łącznie otrzymała za te nieobecności sześć grzywien po trzy tysiące złotych każda, co daje łącznie 18 tysięcy złotych. A to nie koniec prac komisji weryfikacyjnej. Tylko do końca roku kalendarzowego zespół Patryka Jakiego ma zamiar sprawdzić jeszcze pięć nieruchomości (Złotą 19, Zielną 7/Złotą 17, Chmielną 50, Noakowskiego 16 i Nabielaka 9). Jeśli dotychczasowa praktyka ze strony obu stron nie ulegnie zmianie (prezydent nadal będzie wzywana na każde z tych posiedzeń i na żadne nie przyjdzie), to prosta matematyka wskazuje, że mogłaby dostać jeszcze pięć grzywien na łączną kwotę 15 tysięcy złotych.

"Kary nie są płacone"

- Na razie kary nie są płacone przez nikogo i uważam, że nie powinny być przez nikogo płacone, dlatego że jest odwołanie do sądu administracyjnego i on to rozstrzygnie - oświadczyła prezydent na ostatniej konferencji.

Podstawą do nałożenia grzywny na prezydent miasta za niestawiennictwo na posiedzeniu jest ustawa, na mocy której działa komisja weryfikacyjna. W jej 18. artykule czytamy: "Komisja może wezwać stronę do stawienia się na rozprawę osobiście. Udział strony wezwanej do stawienia się na rozprawę osobiście jest obowiązkowy niezależnie od miejsca zamieszkania".

I dalej: "Strona, która mimo prawidłowego wezwania nie stawiła się bez uzasadnionej przyczyny (…) może być ukarana grzywną do 3000 zł, a w razie ponownego niezastosowania się do wezwania - grzywną do 10 000 zł".

Gronkiewicz-Waltz, choć sama na komisje nie przychodzi, wysyła tam swoich pełnomocników (zarówno prawników, jak i przedstawicieli ratusza). Jednak przewodniczący Jaki pozostaje na ich obecność obojętny. - Pani prezydent została wezwana do osobistego stawiennictwa przed komisją i osobiście powinna się stawić - powiedział na ostatnim posiedzeniu.

Prezydent wezwana jako świadek?

Do tej pory prezydent Warszawy za każdym razem była wzywana na posiedzenia w charakterze strony, a nie świadka. Co ważne, świadek również ma obowiązek stawić się na wezwanie. Różnica polega między innymi na tym, że nie może korzystać z pomocy pełnomocników.

Jeśli Gronkiewicz-Waltz zostanie zaproszona jako świadek, przyjdzie? - dopytujemy w ratuszu. - Nie chciałabym przesądzać, na razie nie było takiej sytuacji - mówi ostrożnie Agnieszka Kłąb. Nie było, ale prawdopodobnie będzie w grudniu, kiedy komisja weryfikacyjna zajmie się reprywatyzacją kamienicy przy Noakowskiego 16, której część została przed laty zwrócona rodzinie prezydent Warszawy.

kw/pm

Czytaj także: