Policjant mówi, jak doszło do tragicznego wypadku pod Tarczynem

Kierowca wjechał w grupę kolarzy w miejscowości Przypki
Rzecznik KSP o przebiegu wypadku pod Tarczynem
Źródło: TVN24
Kierujący hondą zjeżdża na lewe pobocze, wraca na lewy pas i wjeżdża prosto w grupę kilkunastu kolarzy - według Komendy Stołecznej Policji to wstępny przebieg środowego wypadku pod Tarczynem. W nocy zatrzymano mężczyznę, który prawdopodobnie kierował autem osobowym i uciekł z miejsca zdarzenia. Śledczy go przesłuchają, gdy wytrzeźwieje.

Do tragicznego wypadku z udziałem kolarzy doszło w środę wieczorem w miejscowości Przypki. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak przekazał w czwartek rano pierwsze ustalenia funkcjonariuszy, którzy pracowali na miejscu zdarzenia.

- Zbliża się godzina 20. W pewnym momencie kierujący hondą zjeżdża na lewe pobocze i wraca na lewy pas, niestety wtedy wjeżdża prosto w grupę kilkunastu kolarzy. Jedna osoba ginie na miejscu. Trwają działania służb ratunkowych, prowadzona jest reanimacja, ale mężczyzny nie udaje się uratować - relacjonował w rozmowie z TVN24. Zmarły miał 44 lata.

Cztery osoby zabrano do szpitala. Stan jednej z nich jest określany jako ciężki.

OGLĄDAJ PROGRAM "7 ŻYĆ" O BEZPIECZEŃSTWIE NA POLSKICH DROGACH >>>

Kierowca wjechał w grupę kolarzy w miejscowości Przypki
Kierowca wjechał w grupę kolarzy w miejscowości Przypki
Źródło: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl

Czekają na przesłuchanie zatrzymanego 45-latka

Kierowca uciekł z miejsca zdarzenia. Ruszyły jego poszukiwania. Policjanci zatrzymali w nocy 45-letniego mieszkańca gminy Tarczyn. Jak podaje Marczak, mężczyzna nie był wcześniej karany. W chwili zatrzymania był nietrzeźwy. Badanie alkomatem wykazało około promila alkoholu.

Zatrzymanemu pobrano również krew do dalszych badań. - Zweryfikujemy to, czy mógł kierować pod wpływem innej substancji psychoaktywnej. Czynności procesowe będą kontynuowane, kiedy mężczyzna wytrzeźwieje - zapowiada Marczak.

Policjanci prowadzili na miejscu czynności pod nadzorem prokuratury. Zabezpieczono ślady i uszkodzone rowery. Na policyjny parking trafił również samochód zatrzymanego.

Trwa wyjaśnianie, czy zanim doszło do wypadku z udziałem kolarzy, ten sam kierowca omal nie przejechał strażaka biorącego udział w akcji gaśniczej ciągnika. Do tej sytuacji doszło w oddalonej o około dwa kilometry miejscowości Krakowiany. - To również jest przedmiotem działań policjantów pod kątem zweryfikowania, czy to ta sama osoba odpowiedzialna za spowodowanie tego zdarzenia drogowego - zaznacza Marczak.

Postępowanie nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Grójcu.

Do wypadku doszło w miejscowości Przypki
Do wypadku doszło w miejscowości Przypki
Źródło: Mapy Google
Czytaj także: