Nocny pościg na Targówku zakończył się zatrzymaniem mieszkańca Kobyłki, który odpowie przed sądem za włamanie i próbę kradzieży samochodu. Jak podaje policja, podczas ucieczki mężczyzna próbował przejechać funkcjonariusza, złamał też sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Gdy nie reagował na wezwania do zatrzymania się, policjanci oddali strzały w kierunku auta.
Mężczyznę w hondzie zauważyli strażnicy miejscy. Auto było zaparkowane przed jednym z bloków przy Suwalskiej. Ich uwagę zwróciły pulsujące światła mijania, ponieważ zwykle w taki sposób uaktywnia się alarm. "Wewnątrz, zamknięty od środka, siedział mężczyzna z niewielkim urządzeniem elektronicznym. Nie reagował na wydawane polecenia i po chwili uruchomił samochód, jadąc z zablokowanymi tylnymi kołami. Funkcjonariusze dwukrotnie próbowali wybić szybę w pojeździe, ale mężczyzna nie reagował" - relacjonują.
"Próbował staranować policjanta"
Gdy strażnicy pobiegli za autem, zauważyli pieszy patrol policji. Policjanci przyłączyli się do akcji. Kierowca hondy nie reagował na polecenia zatrzymania się do kontroli. "Próbował staranować policjanta, który stanął mu na drodze. Starszy sierżant zdążył odskoczyć, co uchroniło go przed potrąceniem. Mundurowi oddali strzały z broni w kierunku pojazdu" - czytamy na stronie Komendy Rejonowej Policji VI.
Do pościgu przyłączyły się kolejne patrole policji. Jak opisują strażnicy miejscy, po raz drugi padły strzały, a jeden z nich wybił szybę w hondzie. Wtedy auto zatrzymało się. "Jeden ze strażników włożył rękę przez okno, próbując otworzyć drzwi od środka. Kierowca gwałtownie ruszył, ciągnąc strażnika przez kilkanaście metrów po jezdni. Funkcjonariuszowi udało się uwolnić rękę" - dodają. Kierowca znów się wymknął. Pędził ulicami Targówka i Białołęki.
Strażnicy miejscy ujęli go dopiero, gdy zatrzymał się przy skrzyżowaniu Gryfitów i Białołęckiej. Doszło do szamotaniny, zanim mężczyzna został obezwładniony. Chwilę później przejęła go załoga policji.
Działanie w recydywie
Przy 39-latku policjanci znaleźli urządzenie wykorzystywane do łamania systemów zabezpieczeń. Honda trafiła na policyjny parking, gdzie została poddana oględzinom biegłego. Jej właściciel złożył zawiadomienie o kradzieży auta. Wartość pojazdu szacowana jest na 78 tysięcy złotych.
Po przesłuchaniu Marek R. usłyszał trzy zarzuty: czynnej napaści na policjanta, kradzieży z włamaniem do samochodu w warunkach recydywy i złamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury o trzymiesięczny areszt. Mężczyźnie może grozić nawet kilka lat więzienia. Jak podaje policja, był on wcześniej karany za przestępstwa przeciwko mieniu, w tym za kradzieże z włamaniem.
Komendant stołecznej straży miejskiej podjął decyzję o nagrodzeniu funkcjonariuszy, którzy brali udział w pościgu i ujęli 39-latka. Oprócz nagrody pieniężnej otrzymają awans.
kk/mś
Źródło zdjęcia głównego: KRP VI