Oprócz kary więzienia skazany ma też zapłacić nawiązki - łącznie 24 tys. zł, po 12 tys. zł dla każdego z lotnisk.
Fałszywe alarmy w kwietniu
Pracownicy lotnisk i służby telefony z informacjami o bombach odebrali 5 kwietnia. W związku z tym z modlińskiego lotniska ewakuowano w sumie ok. 400 osób, z warszawskiego im. Chopina - 300. Oba lotniska zostały sprawdzone, nie znaleziono ładunków wybuchowych. Policjanci szybko ustalili mężczyznę, który był sprawcą obu fałszywych alarmów.
Prokuratura oskarżyła go o to, że przekazał informację o nieistniejącym zagrożeniu "wywołując przez to czynności organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego mające na celu uchylenie zagrożenia w postaci ewakuacji terminala, ewakuacji pasażerów i zabezpieczenia przez policję oraz straż pożarną" miejsc lądowania samolotów i pozostałych terenów obu lotnisk. Za taki czyn - zgodnie z Kodeksem karnym - grozi do ośmiu lat więzienia.
Wyrok w tej sprawie zapadł w czwartek. Skazany - na mocy wyroku - ma odbywać karę w warunkach terapeutycznych w związku z uzależnieniem od alkoholu. Na poczet kary sąd zaliczył mu okres tymczasowego aresztowania od końca kwietnia do końca sierpnia.
"Każdą przesłankę o zagrożeniu traktujemy z największą powagą"
- Bezpieczeństwo podróżnych jest najważniejsze, dlatego każdą przesłankę o zagrożeniu, traktujemy z największą powagą – zaznaczył Leszek Chorzewski, p.o. prezesa modlińskiego lotniska w komunikacie przekazanym mediom w piątek.
Jak dodał, zawsze w takich sytuacjach lotnisko będzie domagać się "nie tylko zwrotu poniesionych kosztów, ale przede wszystkim surowego ukarania autorów tego typu fałszywych informacji, które wywołują alarm i w konsekwencji paraliżują funkcjonowanie całego portu lotniczego". - Zrobimy wszystko, aby wykorzenić takie "żarty" w przyszłości – podkreślił.
MATERIAŁ PROGRAMU "CZARNO NA BIAŁYM" O ALARMIE BOMBOWYM W MODLINIE:
Materiał programu "Czarno na białym"
PAP/mart/ja
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock