W piątek członkowie koła łowieckiego "Mewa" strzelali do dzików. Robili to legalnie - wcześniej uzgodnili wszystko z nadleśnictwem Jabłonna. Zapomnieli jednak poinformować dzielnicę, zdziwieni byli również mieszkańcy.
Członkowie koła pojawili się na terenie lasów Choszczówki i Jabłonny kilka dni wcześniej i poinformowali mieszkańców o niebezpieczeństwie. Sposobem było wywieszenie w rejonie odstrzału kartek z informacją: "UWAGA! Polowanie zbiorowe na dziki (piątek) 25.11 - godz. 7.30-16.00. Prosimy o zachowanie ostrożności i omijanie wskazanego terenu. Za utrudnienia z góry przepraszamy".
Zdaniem wielu - to za mało. O odstrzale nie miała pojęcia większość mieszkańców Białołęki. Dzielnica dowiedziała się o akcji z Facebooka.
"Jesteśmy zniesmaczeni"
- Jestem mieszkanką Choszczówki, a kartek nie widziałam. Nic nie wiedzieliśmy. Jesteśmy zniesmaczeni. To lasy dość często uczęszczane przez mieszkańców - żali się radna Białołęki Mariola Olszewska.
Zaniepokojeni są również w urzędzie dzielnicy. - Przypadkowy przechodzeń zamieścił zdjęcie na Facebooku. Uważamy, że to bardzo duży błąd, że nie zostaliśmy poinformowani. Niedopatrzenie jest w tym przypadku słowem o zbyt słabym kalibrze - komentuje Marzena Gawkowska, rzeczniczka Białołęki.
W rozmowie z tvnwarszawa.pl wspomina sytuację sprzed kilku lat.
- Kilka lat temu na Białołęce, w czasie obławy na tygrysa, który uciekł z cyrku, został śmiertelnie postrzelony weterynarz. Generalnie dochodzi do wielu tragicznych zdarzeń w całej Polsce. W pobliżu jest szkoła podstawowa, mamy również wielu biegaczy. Nie wyobrażam sobie, żeby tak wyglądała współpraca między dzielnicą a nadleśnictwem. Przecież mamy narzędzia, żeby mieszkańców informować - twierdzi.
Zaznacza również, że dzielnica będzie domagała się wyjaśnień.
Zgodnie z planem
Z kolei przedstawiciel koła Karol Załoga tłumaczy, że akcja była wcześniej konsultowana z nadleśnictwem. - Co roku przygotowuje się plany łowieckie, wszystko było legalne. Odstrzeliliśmy około 10 dzików. Część z nich trafi do puntów skupu, inne myśliwi zabiorą do domu - opowiada.
Zapewnia również, że mieszkańcy o akcji zostali poinformowani. - Zawiesiliśmy ulotki - twierdzi.
Nie udało nam się dodzwonić do Nadleśnictwa Jabłonna. Sprawdziliśmy jednak, czy na jego stronie internetowej zamieszczona jest informacja o odstrzale - ostrzeżenia nie ma.
Problem z dzikami mają mieszkańcy kilku warszawskich dzielnic. Pojawiają się często na Białołęce, Ursynowie czy w Wawrze. Nasza kamera zarejestrowała dzika także podczas wizyty w Parku Natolińskim. – Rano często widzimy ślady po ich nocnych spacerach, poszukują jedzenia, podchodzą często pod budynki naszego kolegium – mówił dyrektor Grzegorz Tkaczyk.
Łowczy szacują, że dzików żyjących w stolicy może być około tysiąca. Zwierzęta są na bieżąco odławiane w 30 odłowniach, które znajdują się na terenie miasta. Nie zawsze ta metoda jest skuteczna. Leśnicy skarżą się, że do pułapek wchodzą główne młode osobniki, starsze dziki natomiast nauczyły się je omijać. Złapane zwierzęta są wywożone do lasów poza miastem.
kz/mś
Źródło zdjęcia głównego: Schutterstock, Facebook