Policjanci będą się tłumaczyć, dlaczego nie zatrzymali go od razu

Policja o publikacji wizerunku
Źródło: Mateusz Szmelter/ tvnwarszawa.pl

Policja rozlicza funkcjonariuszy, którzy nie byli w stanie odnaleźć sprawcy pobicia mimo filmu z monitoringu, numerów karty kredytowej i rejestracji auta, którym odjechał. Po nagłośnieniu sprawy w mediach, wystarczyło kilkadziesiąt minut aby odnaleźć poszukiwanego mężczyznę.

- Wobec zastępcy komendanta nadzorującego pion operacyjny prowadzimy czynności wyjaśniające - powiedział rzecznik komendy stołecznej komisarz Sylwester Marczak.

Ale to nie koniec, gdyż, jak ustalił dziennikarz śledczy portalu tvn24.pl Robert Zieliński, wytłumaczyć będą się musieli również wszyscy policjanci, którzy bezpośrednio zajmowali się sprawą.

- Wszczęte zostały postępowania dyscyplinarne - potwierdziła te informacje oficer prasowa praskiej komendy komisarz Joanna Węgrzyniak.

Z samym sprawcą, który ostatecznie został we wtorek zatrzymany trwają dziś czynności procesowe: okazanie poszkodowanym, przesłuchania.

- Tak naprawdę wystarczyło kilkadziesiąt minut pracy, aby go ująć. To wstyd dla polskiej policji, że dopiero po interwencji mediów zaczęto działać - powiedziała w rozmowie z Robertem Zielińskim osoba z kierownictwa tej instytucji.

Umorzyli dochodzenie

Sprawę skandalicznego śledztwa opisaliśmy we wtorek. Policjanci przez ponad miesiąc ustalali dane sprawcy pobicia na stacji benzynowej przy ulicy Jugosłowiańskiej, mimo że posiadali nagranie z monitoringu, na którym widać wizerunek sprawcy, a także numery rejestracyjne samochodu, którym odjechał.

Funkcjonariusze mogli też zabezpieczyć dane z karty kredytowej, którą płacili znajomi mężczyzny. Mimo tego, zamiast przeprowadzić dochodzenie, woleli umorzyć postępowanie ... z powodu niewykrycia sprawcy.

Dopiero po nagłośnieniu sprawy przez żonę pobitego, a także po opisaniu jej w mediach, policjanci postanowili przyłożyć się do dochodzenia. Po publikacji naszego artykułu okazało się, że "wystarczyło kilkadziesiąt minut" żeby odnaleźć napastnika.

Policja mimo wszczęcia postępowania wyjaśniającego w tej sprawie, postanowiła pochwalić się sukcesem na Facebooku. "Było mu do śmiechu, kiedy bez powodu uderzył mężczyznę - zobaczymy, czy będzie mu wesoło teraz, gdy został zatrzymany przez policjantów Komendy Stołecznej Policji" - czytamy we wpisie na oficjalnej stronie polskiej policji.

O tym, że wcześniej postępowanie w tej sprawie zostało umorzone, policja się nie zająknęła.

Wpis policji na portalu społecznościowym
Wpis policji na portalu społecznościowym
Źródło: facebook

md/zir/pm

Czytaj także: