Chodzi o zdarzenie z listopada 2010 roku. Wówczas na stacji PKP Warszawa Płudy grupa pseudokibiców napadła na kibiców Legii oczekujących w stojącym na peronie pociągu.
Chuligani użyli maczet, kijów bejsbolowych, rozpylono też gaz łzawiący i zdemolowano pociąg. Jedna osoba z rozciętą nogą trafiła do szpitala, pozostali mieli ogólne potłuczenia.
Policja zatrzymała 13 osób związanych z incydentem. Kolejnych pięciu - przed kilkoma dniami. Części z nich przedstawiono zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznych narzędzi, za co grozi kara więzienia do 15 lat.
Bez aresztu dla chuliganów
Policja wystąpiła do prokuratury o areszt, ale jak dotąd podejrzani pozostają na wolności. - Przedstawiono im konkretne zarzuty. Napadli na inne osoby. To świadczy o tym, że osoby te mogą być niebezpieczne - tłumaczy Maciej Karczyński z Komendy Stołecznej Policji.
tvn24.pl//jk/tr//par