Po wczorajszych zajściach stołeczni policjanci zapowiadają, że będą wnikliwie obserwować sytuację na Cmentarzu Bródnowskim. Jeśli zajdzie potrzeba w weekend zostaną tam skierowani dodatkowi funkcjonariusze. W czwartek tłumy ludzi próbowały dostać się na groby, ale nie mieścili się w bramach. Były ścisk, przepychanki i wyzwiska.
- Ciężko szukać odpowiedzialności w momencie, gdy sytuacja jest nadzwyczajna. Organizacja ruchu w rejonie cmentarza jest podobna od kilku lat - mówi Robert Opas z biura prasowego stołecznej policji - Pierwszy raz zdarzyło się, że tak ogromna liczba osób w jednym momencie chciała wejść i wyjść z cmentarza przez jedną bramę - dodaje.
Tłum napierał na bramę
W czwartek po południu przez kilka godzin u zbiegu ul. Św. Wincentego i Borzymowskiej był niesamowity ścisk. Ludzie napierali na siebie. Internauci informowali o ścisku, płaczu, a nawet rękoczynach.
Dopiero, gdy policjanci utworzyli kordon, który ruch skanalizował, sytuacja zaczęła się poprawiać. Zdaniem komendy stołecznej, funkcjonariusze zadziałali sprawnie.
- Akurat przy tej bramie znalazła się tak ogromne ilości osób. Bramy są również zlokalizowane chociażby przy Odrowąża i Chodeckiej, tam było praktycznie pusto - zaznacza Opas.
Wnioski na przyszłość
Policja zaznacza, że z całej sytuacji wnioski wyciągnie. - Być może trzeba będzie wystawić policyjne barierki. Nie przebudujemy ulic, są dosyć wąskie. Będziemy najpierw informować, starać się kierować ludzi do innych miejsc, być może komunikacja zbiorcza będzie inaczej zorganizowana, żeby można było wchodzić przez inne bramy - wyjaśnia Opas.
I dodaje, że organizację ruchu przygotowuje miasto, przy czym policja wydaje swoją opinię.
Dodatkowe wejście na cmentarz?
Czy ratusz zamierza również wyciągnąć wnioski z całej sytuacji? O to zapytał miejskiego inżyniera ruchu Łukasz Wieczorek, reporter programu "Polska i Świat" TVN24. - Taka sytuacja zdarzyła się w bardzo krótkich okresach. W tym szczycie, gdzie jeszcze jest duże dojście do cmentarza, i już pojawia się wyjście z niego, to trudno przewidzieć - mówi Janusz Galas, miejski inżynier ruchu. - Ale na pewno policja i straż miejska będą na to miejsce zwracać w przyszłych latach większą uwagę - dodaje.
Zdaniem inżyniera, organizacja ruchu zdała egzamin. - Może trochę bardziej sprawnie powinny reagować służby do tego wyznaczone? - zastanawia się Galas. I dodaje, że nie wyklucza pewnych zmian. - Będziemy występować, żeby jakieś dodatkowe wejście na cmentarz się pojawiło - podsumowyje inżynier Galas.
ran//ec