Nietypowy pasażer wsiadł do pociągu Kolei Mazowieckich na jednej z podwarszawskich stacji. Zwierzak ani myślał opuścić wagon. Kierownik pociągu zdecydował się więc zamknąć go w przedziale i pojechać z nim do stolicy. Tam "pasażera bez biletu" przejął ekopatrol straży miejskiej.
Informację o tej historii otrzymaliśmy na Kontakt 24. Czworonożny pasażer został zauważony przez podróżnych na stacji Halinów około godz. 7. – Natychmiast zawiadomili oni kierownika pociągu, Ten zadzwonił po policję i ekopatrol straży miejskiej. Pies miał na sobie brązową obrożę, więc prawdopodobnie komuś uciekł – informuje Jolanta Maliszewska z biura prasowego Kolei Mazowieckich.
Średniej wielkości kundelek nie czuł się specjalnie speszony obecnością innych pasażerów. Nie zamierzał też dobrowolnie opuścić pociągu.
"Zajął miejsce w przedziale"
- Do wagonu wsiadł pies bez kagańca i smyczy. Zajął miejsce w przedziale. Warczał na innych pasażerów - usłyszeliśmy od kom. Daniela Niezdropy z Komendy Powiatowej Policji w Mińsku Mazowieckim. Jak mówił rzecznik, zadaniem policjantów było sprawdzenie, czy z jego strony nic nie zagraża pasażerom. - Odławianiem psów zajmują się inne służby - mówił policjant.
Konduktor pociągu podjął decyzję o zawiezieniu psa do Warszawy, skąd odebrać go mieli strażnicy z ekopatrolu. - Pasażerowie zostali przesadzeni w bezpieczne miejsce, a nad psem-podróżnikiem cały czas czuwał kierownik pociągu – wyjaśnia Maliszewska.
- To dość nietypowy przypadek. Nie przypominam sobie, żeby podobna historia miała miejsce w ciągu ostatnich lat - dodaje Maliszewska.
Pies-podróżnik trafił na Paluch
Po godz. 8 pociąg z kłopotliwym pasażerem zjechał na bocznicę przy Dworcu Zachodnim.
- Pies leżał pod siedzeniem i warczał na zbliżających się podróżnych, więc obsługa pociągu podmiejskiego odseparowała go w jednym z przedziałów. Prawdopodobnie był zestresowany niecodzienną dla niego sytuacją – opowiada starszy strażnik Dominik Mateuszów. – Bez problemów odłowiliśmy go chwytakiem i wyprowadziliśmy z wagonu. Pociąg mógł jechać dalej.
Czworonożny podróżnik trafił do schroniska na Paluchu. Tam został przebadany przez weterynarzy. - Pieskowi nic nie dolega. Nie wykazuje on też agresji wobec pracowników schroniska. To zdrowy samiec, choć trochę zestresowany - mówi tvnwarszawa.pl Wanda Dejnarowicz, dyrektor schroniska na Paluchu.
Właściciel poszukiwany
Jak dowiedzieliśmy się od dyrektor schroniska, nikt na razie nie zgłosił się po zagubionego podróżnika. Do placówki nie wpłynęło też żadne zgłoszenie o zaginięciu podobnego czworonoga. Informacji o zaginięciu psa w pobliżu stacji Halinów nie otrzymały także Koleje Mazowieckie.
Zgodnie ze schroniskowymi przepisami do 6 lutego zwierzak będzie przebywać na kwarantannie. – Jeśli to tego czasu nie znajdzie się jego właściciel, piesek zostanie wykastrowany i trafi do adopcji – informuje dyrektor schroniska.
rydz//tka/jk/lulu
Źródło zdjęcia głównego: straż miejska