Parkują na buspasie, idą po pączki

Kolejka po pączki
Źródło: Dawid Krysztofiński/ tvnwarszawa.pl
Jak co roku w tłusty czwartek przed jedną z wolskich cukierni ustawił się długi ogonek łasuchów. O godz. 9.00 stało już 100 osób. Część zostawiła swoje samochody na buspasie, co powoduje niewielkie utrudnienia.

- Ludzie gromadzili się już przed otwarciem cukierni - relacjonuje Dawid Krysztofiński, reporter tvnwarszawa.pl - Można powiedzieć, że kolejka powoduje nawet pewne utrudnienia w ruchu. Ponieważ w okolicy nie ma dogodnego parkingu, część osób zostawia auta na buspasie na ul. Górczewskiej - dodaje.

"Nikogo nie wywieźliśmy"

- Podjęliśmy interwencję wobec dwóch osób, które zaparkowały na buspasie. Sprawcy zareagowali stosownie do sytuacji, przeprosili i odjechali w inne miejsce. Dlatego strażnicy ograniczyli się do udzielenia pouczenia – tłumaczy Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej – Na lawecie nikogo nie wywieźliśmy – dodaje.

Buspas na tamtym odcinku obowiązuje podczas porannego i popołudniowego szczytu, czyli w godz. 7.00-10.00 oraz 14.00-19.00.

Maksymalnie 20 pączków

Tego jednego dnia duże zainteresowanie klientów sprawia, że pączki są towarem reglamentowanym. Jedna osoba może kupić w wolskiej cukierni najwyżej 20 sztuk.

Pączki z tradycją

W kolejce po pączki

Tradycyjna kolejka

Oblężenie Pracowni Cukierniczej Zenony Adamuszewskiej to warszawska tradycja. Zakład może się poszczycić prawie 90-letnią historią. Właściciele twierdzą, że to właśnie do nich marszałek Józef Piłsudski wysyłał swojego adiutanta po pączki.

Utrudnienia na Górczewskiej

b/mz

Czytaj także: