Dwie małe pantery śnieżne z warszawskiego zoo piją jeszcze z butelki, piszczą i tulą się do człowieka jak domowe koty. Matka nie chciała się nimi opiekować, więc musiała zastąpić ją pani Beata. Zwierzęta rosną jak na drożdżach.
Matka odrzuciła panterki po urodzeniu. Dlatego opiekunka zwierząt, Beata Jankowska musiała ją zastąpić. Najpierw zabierała maluchy do domu, teraz zwierzęta podrosły i wróciły do zoo. Pani Beata nadal nad nimi czuwa.
- Są jak dzieci. Potrzebują kontaktu - mówi.
Rzadki gatunek
Zwierzaki mają apetyt. - Rosną i przybierają na wadze - chwalą opiekunowie.
Na wybiegu pojawią się najwcześniej za kilka tygodni. Będą perełkami warszawskiego zoo. - Kiedy rodzi się tak rzadkie zwierzę, to jest wydarzenie w ogrodzie zoologicznym - tłumaczy dyrektor Andrzej Kruszewicz.
Więcej w magazynie "Prosto z Polski" o 17.10 w TVN24.
mz/roody