W środę wieczorem nad Warszawą pojawiły się nietypowe obiekty przypominające spadające gwiazdy. Czytelnicy Kontaktu 24 przesyłali nam swoje relacje, filmy i zdjęcia. I snuli domysły, co to takiego. Pisali o Perseidach, "ognistej kuli" albo "płonącym samolocie". Wszystkie te teorie okazały się nietrafione - niecodziennie zjawisko okazało się być akcją promocyjną jednej z firm.
Redakcja Kontakt 24 w środę wieczorem otrzymywała od czytelników nagrania nieba nad Warszawą, na którym widać było niecodziennie zjawisko. Czytelnicy pisali o "ognistej kuli", której towarzyszyć miały śmigłowce. Inni sugerowali, że może to "płonący samolot". Niektórzy byli przekonani, że to spadające Perseidy.
Głos zabrał Karol Wójcicki, popularyzator astronomii i autor bloga "Z głową w gwiazdach". "W kwestii "tajemniczego zjawiska" nad Warszawą, którym zasypujecie mi skrzynkę: To skoczkowie spadochronowi z flarami. Akcja promocyjna producenta napoju" - napisał na Facebooku.
Czterej skoczkowie lecieli 200 kilometrów na godzinę
I miał rację. Organizatorem środowej akcji był producent napoju Red Bull. Firma poinformowała, że tego wieczora czterech wingsuiterów, czyli ekipa skoczków spadochronowych przeleciała nad Warszawą z prędkością 200 kilometrów na godzinę. Mieli przymocowane iskrzące flary, dlatego przypominali "spadające gwiazdy".
Jak wyjaśnił producent energetyka, czterej skoczkowie (w tym operator) wyskoczyli ze śmigłowca nad mostem Łazienkowskim na wysokości ponad dwóch tysięcy metrów i lecieli około trzech kilometrów w kierunku północnym. Po minięciu mostu Śląsko-Dąbrowskiego otworzyli spadochrony trzysta metrów nad ziemią i wylądowali na plaży.
Wingsuiting to odmiana skoków spadochronowych, w której konstrukcja kombinezonu pozwala skoczkom sterować lotem nawet przez kilkanaście kilometrów z dużą prędkością.
Środowy przelot skoczków miał przypominać zjawisko Perseidów. Perseidy najintensywniejsze z aktywnego latem roju meteorów, spadają grupami po kilka lub kilkanaście meteorów w czasie kilku minut. Są widoczne od 17 lipca do 24 sierpnia, ale najbardziej w nocy z 12 na 13 sierpnia (zwanej potocznie nocą spadających gwiazd).
Źródło: tvnwarszawa.pl. Kontakt 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24