"Obudził mnie przeraźliwy hałas pił"

Fragment programu "UWAGA!" TVN

Masowa wycinka drzew na obszarze chronionym - do takiej sytuacji doszło w Pruszkowie. Na mocy nowych przepisów właściciele prywatnych posesji mogą teraz dowolnie ścinać drzewa. Jednak zdaniem urzędników wciąż nie wolno tego robić bez zezwolenia na terenie chronionym. Dlaczego zatem do tego doszło? Sprawie przyjrzeli się reporterzy "Uwagi!" TVN.

O sprawie pisaliśmy na tvnwarszawa.pl tydzień temu. Pod topór poszła masa drzew.

- O godzinie 7 rano obudził mnie przeraźliwy hałas pił. Wyjrzałem przez okno i niestety moim oczom ukazały się walące się wielkie drzewa. Ewidentnie to wyglądało na to, by zrobić to w jak najszybszym tempie - mówi Kamil Tuzek, jeden z mieszkańców.

- Jest to Warszawski Obszar Krajobrazu Chronionego, obszar szczególnie cenny nie tylko dla Pruszkowa, ale dla całego województwa. Obserwujemy tam wiele gatunków chronionych, nie tylko roślin, ale też zwierząt - dodaje Małgorzata Kowalska.

Zaniepokojeni wycinką drzew mieszkańcy wezwali ekopatrol straży miejskiej i policję. Na miejsce przyjechał też wiceprezydent Pruszkowa.

- Pan wiceprezydent i policja próbowali wstrzymać wycinkę. Prosili tych, którzy wycinają, by dali im trochę czasu na znalezienie odpowiednich dokumentów, które poświadczą, że to jest faktycznie obszar chroniony. Wtedy osoba nadzorująca tę wycinkę stwierdziła, że nie ma czasu na wstrzymywanie wycinki i będzie ona kontynuowana – opowiada Kamil Tuzek.

Wstrzymana po kilku godzinach

- Po przeprowadzeniu dochodzenia, po przesłuchaniu pracowników wydziału ochrony środowiska i po sprawdzeniu przez policję, że to jest rzeczywiście teren Warszawskiego Obszaru Krajobrazu Chronionego, dopiero wtedy odbyła się skuteczna interwencja policji. Ale to było już po upływie czterech, pięciu godzin. Ubolewamy nad tym, że w tym czasie kilkadziesiąt drzew zostało wyciętych i podejrzewam, że dla właścicieli nieruchomości konsekwencje z tego tytułu będą bardzo poważne – mówi Andrzej Kurzela, wiceprezydent Pruszkowa.

Aby ocenić straty, do których doszło w wyniku wycinki, pracownicy warszawskiego obszaru krajobrazu chronionego przeprowadzili wizję lokalną na zlecenie urzędu marszałkowskiego.

Stwierdzono, że na wskazanych działkach wycięto 90 procent drzew. Można je było liczyć w setkach. Właścicielami tych sześciu działek, na których dokonano wycinki, są cztery panie.

- Najwyraźniej w tym samym czasie zapragnęły skorzystać z nowej ustawy. Teoretycznie mogły, bo jest to ich teren prywatny. Natomiast najwyraźniej nie sprawdziły czy jest to obszar chronionego krajobrazu – wyjaśnia Tomasz Krasowski z Departamentu Polityki Ekologicznej, Geodezji i Łowiectwa Mazowieckiego Urzędzie Marszałkowskim.

Zgodnie z procedurami

Przedstawiciele policji odpierają zarzuty o opieszałość. Tłumaczą, że wycinka została zatrzymana dwie godziny wcześniej niż przedstawia to wiceprezydent Pruszkowa. Do tego funkcjonariusze mieli długo czekać na przyjazd urzędników z wydziału ochrony środowiska.

- Mieli przybyć na teren o godzinie 8, a byli dopiero po godzinie 9. Około godziny 10 jednoznacznie przekazano nam informacje, że ta wycinka jest nielegalna z uwagi na to, że jest to teren Warszawskiego Obszaru Krajobrazu Chronionego. Trzeba pamiętać, że policja działa w granicach prawa i my musimy naszych procedur przestrzegać – broni policjantów Karolina Kańka z Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie.

Wycinka w Pruszkowie

Właściciele działali zgodnie z ustawą?

W jakim celu cztery właścicielki działek postanowiły wyciąć drzewa? W ich imieniu zgodził się z nami porozmawiać ich pełnomocnik.

- Wprowadzone zmiany w ustawie o ochronie przyrody umożliwiają właścicielom prywatnych nieruchomości dokonywania wycinki na prywatnych gruntach. I właściciele dokonali tej wycinki. W ich ocenie była ona zgodna z zapisami ustawy i możliwościami, jakie daje prawo właścicielom – mówi Michał Tomala, Janczak Tomala Adwokaci i Radcowie Prawni s.c.

Sprawą wycięcia drzew w Pruszkowie zajęła się prokuratura. Śledczy sprawdzają czy doszło do popełnienia przestępstwa zniszczenia terenu objętego ochroną. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności lub nawet dwóch lat więzienia.

Agnieszka Madejska

Wycinka w Pruszkowie

ZOBACZ CAŁY MATERIAŁ NA STRONIE "UWAGI!" TVN

Czytaj także: