- Przyjechaliśmy wcześniej, żeby zająć to miejsce, bo jeszcze można pohandlować na tym placu. A jak przyjedzie się tutaj późno, to nie będzie miejsca – mówi pan Stanisław, który przy cmentarzu handluje kwiatami.
"Trzeba pilnować towaru"
Przed 1 listopada biznes się kręci, więc sprzedawcom nie opłaca się nawet chować towaru na noc. Ale muszą też uważać, żeby nikt ich dobytku nie ukradł.
- Już się zdarzyło w tym roku, dlatego trzeba pilnować. Zginęły wiązanki – mówi kobieta, która pilnuje towaru w sklepie z kwiatami.Rękę na pulsie trzymają kupcy, ale także społeczni ochroniarze. Przyznają jednak, że za rękę trudno kogoś złapać. Sprawę znają też strażnicy miejscy.
- Zdarzają się osoby, które po prostu liczą na szybki zysk. Ukradną przed Świętem Zmarłych, żeby sprzedać i szybko zarobić pieniądze - mówi Artur Jagiełło ze straży miejskiej, który w ramach akcji "Hiena" patroluje tereny przy cmentarzach.
Piją na grobach
Ale funkcjonariusze interweniują także na samych nekropoliach. - Dochodzi nieraz do spożywania alkoholu na grobach – wspomina mł. strażnik Mirosław Pracownik. Jak to tłumaczą? - Że chciały się po prostu napić w towarzystwie swoich bliskich – wyjaśnia strażnik. Łukasz Wieczorek/ran/b