Niepełnosprawna w kajdankach. "To dla jej dobra"


W podartych ubraniach i skutą kajdankami - w takim stanie policja wyprowadziła z ośrodka dla niepełnosprawnych Anię Łojszczyk, niewidomą z porażeniem mózgowym. Funkcjonariuszy wezwali do chorej ratownicy medyczni, którzy nie mogli sobie z nią poradzić. Wszystko działo się pod nieobecność matki, która jest prawnym opiekunem ubezwłasnowolnionej ze względu na stan zdrowia dziewczyny. Okazuje się, że akcja przebiegała zgodnie z prawem: -Ograniczają nas przepisy. Ustawa o ratownictwie medycznym jest źle napisana - skarżą się lekarze.

W ośrodku na ul. Leonarda na Woli przebywa kilkadziesiąt osób, które nie są w stanie funkcjonować samodzielnie - niewidomych, z porażeniem mózgowym, padaczką. Placówkę stworzyli sami rodzice. Młodzież i osoby dorosłe mają tam zapewnioną w ciągu dnia specjalistyczną terapię i rehabilitację.

W środę policja zakuła w kajdanki i wyprowadziła do karetki jedną z podopiecznych placówki, 25-letnią Annę Łojszczyk - niewidomą, z porażeniem mózgowym, niedowładem kończyn i padaczką. Oficjalna wersja: bo zagrażała sama sobie i trzeba ją było zabrać do szpitala.

Ślady po kajdankach

O sytuacji poinformowała tvnwarszawa.pl matka dziewczyny. Przyjechała do ośrodka zawiadomiona przez pielęgniarkę, że Ania jest pobudzona i autoagresywna. Poprosiła, żeby poczekać na nią z wezwaniem pogotowia. Gdy dotarła na miejsce, zobaczyła córkę na zimnie (w środę było załamanie pogody) w podartych ubraniach, prowadzoną przez policjantów do karetki. Przeżyła szok.

- Powiedziałam im: -Ania nie jest rzeczą, ona czuje i myśli - opowiada z płaczem Jolanta Łojszczyk. Pokazała ratownikom akt ubezwłasnowolnienia i zabrała dziecko do domu.

- Ania jest teraz spokojna, ale ma ręce posinaczone od kajdanek - mówi matka. Nie może uwierzyć w to, co się stało. - Miała zmieniane leki, mogły na nią źle zadziałać, trzeba było wezwać psychiatrę, podać leki uspokajające, a potraktowali Anię jak bandytę.

Pani Łojszyczk nie wie, co robić dalej. Ośrodek jest jedyną szansę na terapię ciężko upośledzonej córki.

"Kajdanek nie było widać"

W ośrodku na Leonarda nikt nie jest do końca pewien, czy wszystko odbyło się zgodnie z prawem. - Może kaftan byłby bardziej humanitarny. Mamy je w ośrodku - zastanawia się terapeutka, która nie chce podać nazwiska. - Kajdanek prawie nie było widać, a panowie zachowywali się naprawdę bardzo kulturalnie. Mówili do Ani "pani Aniu"... - tłumaczy pielęgniarka.

Pracownicy wyjaśniają, że sytuacja była groźna, bo Ania rzucała się, gryzła i cały czas próbowała bić głową o ściany. Z matką najpierw nie mogli się skontaktować, a później długo czekali, aż dojedzie od z Bielan (opiekowała się tam chorą babką dziewczyny), więc wezwali pogotowie.

Jak udało nam się ustalić, to pracownicy pogotowia zadzwonili na policję.

Dyrekcja domaga się od ratowników wyjaśnień. - Skierujemy oficjalne pismo do pogotowia - mówi szef ośrodka, Igor Malec.

Prezes stowarzyszenia Tęcza Tadeusz Cieplik powołał też w ośrodku komisję wyjaśniającą. Dwie osoby, wyznaczone przez zarząd rozmawiają ze świadkami. - Jeśli okaże się, że w czymś uchybiliśmy, będą wyciągane konsekwencje - mówi nam anonimowo jeden z członków komisji. - Jesteśmy w szoku.

Na miejscu nikt jednak nie zareagował. - Ale następnym razem już zapytałabym, po co te kajdanki... - mówi jedna z pracownic.

"Staramy się delikatnie"

Dr Marek Niemirski, rzecznik pogotowia był koordynatorem środowej akcji. Tłumaczy, że policja została wezwana, bo ratownicy chcieli doprowadzić chorą do karetki i zawieźć na oddział psychiatryczny.

- Chora znajdowała się w sytuacji zagrożenia życia - mówi. Jak tłumaczy, zgodnie z prawem ratownik medyczny nie może chorego wsadzić do karetki, gdy ten stawia opór. Przymusu bezpośredniego może użyć za to funkcjonariusz.

- Staramy się działać delikatnie - rozkłada ręce.

Pogotowie: Nie ma dobrych przepisów

Około 8 proc. karetek z wojewódzkiej stacji pogotowia wyjeżdża codziennie do osób z zaburzeniami psychicznymi. Jak przyznaje sam Niemirski - wyjeżdżają nieprzygotowane do takich sytuacji.

- To jeden z największych błędów ustawy o ratownictwie medycznym - mówi Niemierski. - W karetce może wyjechać chirurg, kardiolog, ale nie psychiatra.

Ratownicy spędzają nieraz na miejscu interwencji po kilka godzin. Środowa akcja na Leonarda trwała godzinę.

- Cała ta interwencja, decyzją komendanta policji na Woli będzie przedmiotem wyjaśnień - tłumaczy TVN wraszawa Marcin Szyndler, rzecznik stołecznej Policji.

Jak rzeczy

Przez media właśnie przetacza się dyskusja o traktowaniu chorych. W czwartek TVN ujawniła nagrania z ośrodka dla niepełnosprawnych dzieci w Studzienicznej. Na filmie widać, jak jedna z sióstr z placówki bije po twarzy i szarpie za włosy swojego podopiecznego. Sprawą zajęła się prokuratura. Komentatorzy zwracali uwagę, że chorzy byli traktowani w placówce jak rzeczy. Przykład interwencji z Leonarda pokazuje, że nawet prawo, które stanowi o pomocy, dopuszcza takie traktowanie.

Milena Zawiślińska

Źródło zdjęcia głównego:  | earthquake.usgs.gov, earthquake-report.com

Pozostałe wiadomości

W tirze, który był poza systemem elektronicznego nadzoru transportu, znaleźli 14 milionów nielegalnych papierosów. Tego samego dnia przejęli też mniejszy transport wyrobów tytoniowych i zlikwidowali małą bimbrownię.

Ciężarówka poza systemem nadzoru, a w niej miliony nielegalnych papierosów

Ciężarówka poza systemem nadzoru, a w niej miliony nielegalnych papierosów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek Zarząd Dróg Miejskich wprowadził nową organizację ruchu w rejonie ulic Złotej i Zgoda. Ma to związek z ich kompleksową przebudową.

Początek metamorfozy Złotej i Zgody. Spore  zmiany dla kierowców

Początek metamorfozy Złotej i Zgody. Spore zmiany dla kierowców

Źródło:
tvnwarszawa.pl

27-latek zgłosił kradzież auta, które - jak się okazało - stało na policyjnym parkingu w innym powiecie. W jego historii były luki. W końcu przyznał się, że sam porzucił samochód, bo chciał uniknąć kary. Teraz ma jeszcze większe problemy.

Zgłosił kradzież auta, ale w jego historii coś się nie zgadzało

Zgłosił kradzież auta, ale w jego historii coś się nie zgadzało

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Drogowcy wykorzystują długi weekend na wymianę nawierzchni ulicy Czerniakowskiej. Zamknięta pozostaje jezdnia w kierunku Śródmieścia, pomiędzy Trasą Siekierkowską a Gagarina. Kierowcy jeżdżą objazdami, trasy zmieniły też autobusy.

Długi weekend bez fragmentu Wisłostrady

Długi weekend bez fragmentu Wisłostrady

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek rano pątnicy z Praskiej Pielgrzymki Pieszej wyruszyli z Warszawy w drogę na Jasną Górę w Częstochowie. Tradycja tej pielgrzymki sięga XVII wieku.

Uczestnicy najstarszej pielgrzymki na Jasną Górę są już w drodze

Uczestnicy najstarszej pielgrzymki na Jasną Górę są już w drodze

Źródło:
PAP

Po długim weekendzie wykonawca linii tramwajowej do Miasteczka Wilanów otworzy wschodnią jezdnię ulicy Sobieskiego. To oznacza zmiany w kursowaniu kilku linii autobusowych.

Otworzą fragment Sobieskiego, duże zmiany na Mokotowie

Otworzą fragment Sobieskiego, duże zmiany na Mokotowie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Śpiącą na ławce na Pradze Południe 28-latkę obudzili strażnicy miejscy. Okazało się, że mieszkanka Wawra była kompletnie pijana. Wynik badania alkomatem to aż blisko pięć promili.

Pięć promili 28-latki, przed południem zasnęła na ławce

Pięć promili 28-latki, przed południem zasnęła na ławce

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci zlikwidowali nielegalną uprawę konopi pod Warką (Mazowieckie). Rośliny skrywał foliowy tunel, były między rosnącymi tam pomidorami. Zatrzymano 44-latka.

Między pomidorami uprawiał konopie

Między pomidorami uprawiał konopie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Radomia "zapolowali" na piratów drogowych i pochwalili się efektami swojej pracy. Jeden z kierowców pędził 204 kilometry na godzinę drogą ekspresową, drugi 126 w obszarze zabudowanym. Pośpiech kosztował ich po pięć tysięcy złotych i 15 punktów karnych.

Jeden miał na liczniku ponad 200, drugi 126 w terenie zabudowanym

Jeden miał na liczniku ponad 200, drugi 126 w terenie zabudowanym

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dwie rowerzystki zderzyły się na bulwarach nad Wisłą. Jedna uciekła z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy drugiej, która z potłuczeniami i zawrotami głowy trafiła do szpitala.

Rowerzystki zderzyły się na bulwarach. Jedna uciekła, druga ranna

Rowerzystki zderzyły się na bulwarach. Jedna uciekła, druga ranna

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na drodze krajowej numer 62 pod Legionowem (Mazowieckie) doszło do zderzenia auta osobowego z ciężarówką. Jak podali strażacy, do szpitala trafiły cztery osoby. Jak ustaliliśmy, wśród rannych jest roczne dziecko. Na miejscu lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Ciężarówka na boku, auto w rowie. Cztery osoby ranne

Ciężarówka na boku, auto w rowie. Cztery osoby ranne

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 36-letniego mężczyznę z Wyszkowa, który po pijanemu zjechał z drogi na pobocze i uderzył w drzewo. Z kierowcą, który miał w organizmie 2,5 promila alkoholu, podróżowały dwie nastolatki, też pijane. Tego samego dnia w tej samej okolicy zatrzymany został 34-latek, który wsiadł za kierownicę, mając aż 3,5 promila.

Jechał pijany, rozbił auto na drzewie. Podróżował z dwiema nastolatkami

Jechał pijany, rozbił auto na drzewie. Podróżował z dwiema nastolatkami

Źródło:
tvn24.pl

Cmentarz ewangelicki przy ulicy Kamykowej w Brzezinach trafił do rejestru zabytków.  Decyzję podjął Marcin Dawidowicz, mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków.

Wycięli drzewa, planowali ekshumację. Decyzja konserwatora kończy sprawę

Wycięli drzewa, planowali ekshumację. Decyzja konserwatora kończy sprawę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Obaj biskupi warszawscy, kardynał Kazimierz Nycz i biskup Romuald Kamiński, udzielili wiernym dyspensy na piątek 16 sierpnia. To oznacza, że na terenie archidiecezji warszawskiej i diecezji warszawsko-praskiej można będzie spożywać pokarmy mięsne. Jak zaznaczyli duchowni, warunkiem skorzystania z dyspensy jest modlitwa.

Biskupi udzielili wiernym dyspensy

Biskupi udzielili wiernym dyspensy

Źródło:
PAP

11 mandatów, zatrzymane prawo jazdy oraz sześć dowodów rejestracyjnych, a także wniosek do sądu o ukaranie za zakłócanie porządku publicznego. To efekt akcji wymierzonej w organizatorów i uczestników nielegalnych wyścigów w Wołominie.

Nielegalne wyścigi i akcja policji. Skontrolowali 35 aut, wystawili 11 mandatów

Nielegalne wyścigi i akcja policji. Skontrolowali 35 aut, wystawili 11 mandatów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Niepełnosprawna trzyletnia Emilka nie żyje, była w "stanie wycieńczenia i niedożywienia". Matka dziewczynki trafiła do aresztu. Miała zostawiać swoją córeczkę bez opieki na długie godziny.

Trzyletnia Emilka zmarła z powodu odwodnienia. Była też niedożywiona

Trzyletnia Emilka zmarła z powodu odwodnienia. Była też niedożywiona

Źródło:
Uwaga TVN

Jest areszt dla kierowcy, który spowodował tragiczny wypadek na Woronicza. Prokuratura przekazała, że wcześniej był on karany za spowodowanie wypadku w ruchu drogowym, a prawo jazdy odzyskał w lutym tego roku.

Tragiczny wypadek na Woronicza, areszt dla kierowcy

Tragiczny wypadek na Woronicza, areszt dla kierowcy

Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

Rowerzystka leżała na ścieżce rowerowej, uskarżała się na silny ból. Strażnikom powiedziała, że trącił ja łokciem młody chłopak w słuchawkach na uszach, który nie usłyszał jej dzwonka. Kobieta trafiła do szpitala. 

"Miał słuchawki na uszach, nie usłyszał jej dzwonka". Upadła i trafiła do szpitala

"Miał słuchawki na uszach, nie usłyszał jej dzwonka". Upadła i trafiła do szpitala

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażnicy graniczni z placówek w Warszawie, Łodzi, Bydgoszczy i Modlinie zatrzymali 12 osób - obywateli Rosji, Gruzji, Mołdawii, Indonezji, Kolumbii oraz Ukrainy.

Pochodzą z sześciu krajów, w Polsce byli nielegalnie

Pochodzą z sześciu krajów, w Polsce byli nielegalnie

Źródło:
tvn24.pl